Trudne czasy usprawiedliwiają wielkie słowa, które w czasach spokoju bywają niemiłosiernie nadużywane. Tak, jak słowo odpowiedzialność. Dzisiaj ta odpowiedzialność jest kluczem nie tylko do zminimalizowania tragicznych skutków pandemii, ale też do tego, by jak najszybciej udało się odbudować normalność. A o tej odpowiedzialności łatwo mówić, lecz trudniej stosować ją w praktyce.
W europejskiej tradycji demokratycznej wolność nierozerwalnie wiąże się z odpowiedzialnością. Prawa wiążą się zawsze z obowiązkami, o czym dzisiaj nie wszyscy chcą pamiętać. A więc wolności obywatelskie, możliwość decydowania o przyszłości kraju, wpływ na życie publiczne – to wszystko może być wykorzystane dobrze tylko przy poczuciu odpowiedzialności. Wolność słowa, fundament demokracji, nie może dobrze funkcjonować bez odpowiedzialności za słowo.
W erze mediów społecznościowych łatwo zasiać panikę, podać w świat niesprawdzone informacje, które wywołają ogromne szkody. Cenzurowanie mediów (pod płaszczykiem walki z mową nienawiści czy fake newsami) jest zaś nieskuteczne, antydemokratyczne i niecelowe. Dlatego należy zastanowić się trzy razy, zanim puści się w eter szkodliwe treści. Nieważne, czy jest się dziennikarzem, czy anonimowym użytkownikiem sieci. Wszyscy jesteśmy zobowiązani do odpowiedzialności.
Czy to znaczy, że nie można krytykować? Jasne, że można. A nawet trzeba. Stan pandemii nie czyni urzędników i ustawodawcy wyłączonymi spod krytyki. Ale ta krytyka też powinna uwzględniać wyjątkowe okoliczności. Czyli dotyczyć jedynie sprawdzonych faktów, a nie pogłosek. Być dobrze uzasadniona i wolna od politycznych sympatii lub antypatii. A najważniejsze – musi służyć dobru wspólnemu. Krytykujący powinien dążyć nie do „trafienia” nielubianego polityka ale do tego, by jego uwagi odniosły pozytywny skutek.
Myślę, że z tych warunków najtrudniejszy do wykonania jest ten, który dotyczy opierania się wyłącznie na sprawdzonych informacjach. Skoro dziennikarze mają z tym problem, to co dopiero miliony Polaków. Dlatego priorytetem staje się dostarczanie rzetelnej informacji. Podawanej w odpowiedzialny sposób. Wiem, że sensacyjne tytuły gwarantują lepszą klikalność, a ta z kolei większe zyski, ale czy możemy równoważyć dobro publiczne i wpływy finansowe?
Skoro jesteśmy już przy rzetelnej informacji: wyjątkowy czas powoduje zmiany w świecie mediów. Zawieszono papierowe wydania dwóch tygodników opinii, niektóre dzienniki znacząco zmniejszyły swoją objętość, a z telewizji znikają niektóre programy. Wielka szkoda, że z TVP Polonia zdjęto codzienny program informacyjny Polonia24, który był oknem na świat dla tysięcy rodaków rozsianych po całym świecie. Informował również o działaniach naszej Fundacji „Teraz Polska”. Właśnie dziś rzetelna informacja jest tym, czego bardzo potrzebują – nie powinni być zdani na pogłoski. Miejmy nadzieję, że to tylko czasowe zawieszenie i program wróci jak najszybciej!
Już trzeba myśleć o tym, jak będzie wyglądał świat po pandemii. A także co zrobić, by był on lepszy. Również w sferze informacji. Jest ona dzisiaj nie tylko pieniądzem, lecz także niebezpieczną bronią w rękach tych, którzy usiłują nią manipulować. I trzeba wspólnie przed skutkami użycia takiej broni się zabezpieczyć.