Pamiętają Państwo film Goodbye Lenin? Ten, w którym zasłużona enerdowska działaczka partyjna budzi się ze śpiączki w nowej, kapitalistycznej rzeczywistości, a najbliższa rodzina robi wszystko, by nie dowiedziała się szokującej prawdy o zmianach, które w międzyczasie zaszły? Coś podobnego dzieje się chyba w Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego. Otóż, jak podały media, ta instytucja postanowiła ogłosić przetarg na akcję promującą fotoradary. Obywatele mają uwierzyć, że fotoradary stawiane są wyłącznie po to, by dbać o bezpieczeństwo na drogach. Tym samym zapewnienia polityków i urzędników, że to cudowna maszynka do łatania budżetowej dziury, mają odejść w zapomnienie. Zupełnie, jak w czasach jedynie słusznej linii: wystarczy zmienić narrację i wszystko będzie w porządku.
Pomysły urzędników szokują już chyba wyłącznie naiwnych idealistów. Trudno jednak nie zadać podstawowego pytania: dlaczego kilka milionów złotych z naszych podatków wydane ma być na kampanię, której efekt – z bardzo dużym prawdopodobieństwem – będzie zerowy? I czy w ogóle taka kampania jest potrzebna? Jeżeli nawet założyć, że godny Witkacego pomysł zmuszenia kierowców, aby pokochali fotoradary, okaże się skuteczny, to co się zmieni z punktu widzenia Inspekcji i budżetu państwa? Czy kierowcy zaczną bardziej skwapliwie płacić mandaty?
Dlatego warto uważnie patrzeć na to, jak będzie realizowane ważne i bardzo potrzebne (w odróżnieniu od absurdalnej kampanii) przedsięwzięcie, jakim jest budowa Krajowego Systemu Zarządzania Ruchem. Bez KSZR nowoczesne zarządzanie infrastrukturą drogową i dobre planowanie inwestycji nadal będzie wielką prowizorką.
Zanim nastąpi etap finalny, czyli ocena ofert pod względem merytorycznym i finansowym, drogowi urzędnicy muszą jasno określić czego dokładnie chcą. A mając na względzie chronicznie chory budżet państwa, powinni z góry wykluczyć wszelkie rozwiązania generujące niepotrzebne koszty. Można pomyśleć na przykład – co sugeruje wielu ekspertów – by do budowy KSZR wykorzystać już istniejącą infrastrukturę systemu viaTOLL. Dlaczego budowane za pieniądze państwa bramownice nie miałyby posłużyć innym dodatkowym celom, niż wyłącznie ściąganiu e-myta? To tylko przykład, nad którym jednak warto się poważnie pochylić.
Miejmy w każdym razie nadzieję, że GDDKiA przed ogłoszeniem przetargu na budowę Krajowego Systemu Zarządzania Ruchem, nie rozpisze wcześniej przetargu na promocję samej idei funkcjonowania systemu. Chociaż jak widać, wszystko jest możliwe.