Władze NBA postanowiły działać bardzo twardo. Oskarżony o rasizm właściciel LA Clippers Donald Sterling został skazany na grzywnę w wysokości 2,5 miliona dolarów, ale przede wszystkim otrzymał dożywotnią dyskwalifikację! Decyzję ogłosił komisarz ligi Adam Silver.
Nowy komisarz NBA Adam Silver pokazał siłę. W stylu swego słynnego poprzednika Davida Sterna podjął decyzję, której mimo wszystko niewielu się spodziewało. Silver dożywotnio zdyskwalifikował Donalda Sterlinga i nałożył na niego karę w wysokości 2,5 miliona dolarów. Pieniądze zostaną przekazane na rzecz organizacji zajmujących się przeciwdziałaniu dyskryminacji i nietolerancji. A wszystko przez aferę, która wybuchła wraz z opublikowaniem przez TMZ Sports prywatnej rozmowy Sterlinga z jego przyjaciółką V.Stiviano.
„Bardzo mi przeszkadza, że tak się odnosisz ze swoimi kontaktami z czarnymi ludźmi. Musisz to robić? Możesz z nimi spać, możesz robić, cokolwiek zechcesz, ale nie promuj ich i nie zabieraj na moje mecze”
Tego fragmentu przez ostatnie dni nauczyła się na pamięć chyba cała Ameryka. Zdaniem komisarza ligi - Sterling naruszył zasady zapisane w konstytucji NBA, poprzez wyrażanie obraźliwych i szkodliwych poglądów. To miało negatywny wpływ na wizerunek całej organizacji.
Dotychczasowy właściciel Los Angeles Clippers już nigdy nie będzie mógł zarządzać żadnym klubem NBA. Rada Właścicieli ma na nim też wymusić sprzedaż ekipy z Miasta Aniołów, a szykuje się rekordowa transakcja, bo Clipps są warci około 600 mln dolarów. Silver zapewniał, że ma w tej sprawie poparcie większości (potrzebuje 3/4 głosów) z 29 pozostałych właścicieli. Nie do końca jest to takie pewne, bo część właścicieli obawia się, że ustala zasady które kiedyś mogą być wykorzystane przeciwko nim. Do tej pory tylko bankructwo pozwalało zmusić właściciela do sprzedaży zespołu. Ale w Konstytucji są też zapisy na które powołał się Adam Silver i które można w tej sytuacji wykorzystać. Wyrażanie obraźliwych i szkodliwych poglądów - to na pewno jest wina Sterlinga.
"Sports Illustrated" wieszczy jednak kłopoty. Dziennikarze przewidują, że Sterling może zdecydować się na drogę sądową. Bo przed sądem trudniej mu będzie udowodnić rasizm. Nagrana rozmowa nie może być dowodem w Kaliforni. A w jego Los Angeles Clippers nie było dyskryminacji. W końcu zatrudniał głównie czarnoskórych koszykarzy, a nawet trenera. Poza tym chodzi też oczywiście o pieniądze. Dlaczego ktoś ma mu dyktować cenę? Skoro już pojawiły się szacunki, że Clippers mógłby dziś sprzedać nawet za miliard dolarów! Niech to rozstrzygnie sąd. Komplikacji jest więcej. Sterlingowi może zależeć na przeciąganiu sprawy dla dobra swojej rodziny. Bo gdyby umarł (w końcu ma 81 lat) to klub odziedziczyli by jego bliscy. Jest też opcja z przekazaniem drużyny żonie, z którą jest w separacji i pewnie niedługo się rozwiedzie. Na taki manewr zapewne nie zgodzą się jednak władze NBA. Tak czy inaczej, Donald Sterling ma sporo powodów aby przeciągać wykonanie decyzji komisarza. A każdy kolejny miesiąc sądowej batalii będzie oznaczał straty dla wizerunku Clippers i całej NBA. Tylko Sterling strat już liczyć nie musi.
Gdyby jednak misja sprzedaży klubu się mimo wszystko powiodła. Z takiego obrotu sprawy pewnie najbardziej zadowolony byłby "Magic" Johnson. Jeszcze wczoraj słynny gracz Lakers mówił: "dla takich ludzi nie ma miejsca w koszykówce. On powinien odejść. Jeśli taki człowiek zarządza grupą doskonałych zawodników, to jest to złe dla klubu, dla NBA i dla całej Ameryki." Nie wiadomo jeszcze czy wróci pomysł aby to "Magic" przejął klub z Los Angeles. Możliwe też, że zamiast Clippers - w NBA ponownie pojawi się Seattle SuperSonics.
Dziś jednak w internecie panuje ogólnoamerykańska radość:
"Zgadzam się z tą decyzją w 100 procentach" napisał na twitterze Cuban;) "Prawdziwy lider! Ocalił nasza piękną dyzcypline sportu!" - chwali Adama Silvera - LeBron James. "To ważny moment i dla Silvera i dla całej ligi" - ocenił dziennikarz Bill Simmons.
Do czasu ewentualnej transakcji drużyna będzie zarządzana przez NBA. Zatem dziś w nocy w Staples Center zamiast kolejnego protestu szykuje się wielkie święto. Clippers walczą w play-offs z Golden State Warriors. "Po zakończeniu sezonu zawodnicy będą mogli zmienić klub" - zapewnił komisarz NBA.
Czy to już koniec rządów Donalda Sterlinga w Los Angeles Clippers? Przypomnijmy, że 81-letni miliarder tę drużynę nabył w 1981 roku za 12,5 miliona dolarów. Trzy lata później przeniósł ją z San Diego do Los Angeles. Ponieważ nie uzyskał zgody NBA - musiał zapłacić karę w wysokości 6 milionów dolarów. Mimo, że przez kolejne lata Clippers spisywali się fatalnie ich wartość znacznie wzrosła. Dziś klub jest wart około 575 milionów dolarów. Także dzięki ostatnim sezonom, w trakcie których Sterling wreszcie postanowił zainwestować w zespół większe pieniądze. Ściągnął m.in.: Chrisa Paula i Blake'a Griffina. Na zwrot tej inwestycji raczej się nie doczeka...