Mam dość przegrywania - mówi Marcin Gortat, a Michał Ignerski dodaje - nie ma celu minimum, jest cel wygrać medal. Za dwa tygodnie polscy koszykarze zagrają w mistrzostwach Europy.
- My chcemy ich zbić, chcemy zbić Hiszpanów. Tam jest Marc Gasol, ja chce go zbić, chcę go pokonać. Mam dość przegrywania i zrobię wszystko co tylko trzeba żebyśmy wygrywali - to deklaracja Marcina Gortata wygłoszona tuż po powrocie z turnieju w Antwerpii. Deklaracja odważna, bo przecież Hiszpanie to obrońcy trofeum. Na świecie przegrywają tylko z amerykańskim Dream Teamem, Polaków biją regularnie od 37 lat. Nasza ostatnia porażka z Hiszpanami? Kilka dni temu, w meczu towarzyskim. Ale przed Mistrzostwami Europy mamy coraz więcej powodów do radości i wiary, że nawet Hiszpanów można pokonać. I nie chodzi wcale o to, że w zespole mistrzów Europy nie zagrają Pau Gasol czy Serge Ibaka. Po prostu Polacy właśnie zaliczyli serię trzech zwycięstw z rzędu i wygrali turniej towarzyski w Antwerpii. Pokonali Izrael, Belgię i Włochy. A Marcin Gortat podsumował - przecież nie wygraliśmy z żadnymi tuzami, to były przeciętne zespoły.
Grupa śmierci
Sporo powyżej przeciętnej będą nasi rywale w pierwszej rundzie Mistrzostw Europy. 4 września, w słoweńskim Celje zaczniemy od najłatwiejszych przeciwników: Gruzji (bez Zazy Pachulii) i Czechów. Potem będzie gorzej. Chorwacja, Hiszpania i gospodarz turnieju – Słowenia. Żeby awansować do drugiej rundy przynajmniej jeden z tych meczów trzeba wygrać. - Nie ma celu minimum, jest jeden cel, wygrać medal – deklaruje Michał Ignerski, najbardziej doświadczony zawodnik kadry Dirka Bauermanna. Medal? Do tej pory raczej myśleliśmy o powtórzeniu sukcesu z 1997 roku, kiedy biało – czerwoni awansowali do ćwierćfinału. Miejsce szóste, może nawet siódme (zależy od tego gdzie rywalizację zakończą Hiszpanie) daje awans na przyszłoroczne mistrzostwa świata. A w koszykarskim Mundialu Polacy grali tylko raz, w 1967 roku. Trener Dirk Bauermann udowodnił już jednak, że medale potrafi zdobywać. W reprezentacji Niemiec prowadził Dirka Nowitzkiego otoczonego zawodnikami co najwyżej przeciętnymi. Wygrał srebro EuroBasketu 2005. Wystąpił z Niemcami na mistrzostwach świata i Igrzyskach Olimpijskich. - Prawdziwy lider, wielki mózg – krótko charakteryzuje go Gortat. A inni podkreślają, że natchnął drużynę pewnością siebie, że jego słowa o tym iż Polska to uśpiony gigant europejskiej koszykówki nie były tylko pustym gadaniem. - Czujemy się coraz silniejsi, coraz bardziej pewni siebie. Nie męczy nas przebywanie we własnym gronie, wręcz przeciwnie, wszyscy jesteśmy podekscytowani możliwością gry ze sobą i chcemy osiągnąć coś historycznego – ocenia Ignerski
Pierwsza piątka
Na dwa tygodnie przed rozpoczęciem EuroBasketu wiemy już na pewno, że mamy bardzo silną pierwszą piątkę. Pewniakiem na pozycji
rozgrywającego jest Łukasz Koszarek obok niego Thomas Kelati, Michał Ignerski czyli zawodnicy, którzy zwiedzili w swoich karierach najmocniejsze ligi Europy. A pod koszem Maciej Lampe oraz Marcin Gortat. Tej ostatniej dwójki pozazdrościć nam może cały świat. Lampe, który właśnie podpisał kontrakt z Barceloną to jeden z najlepszych podkoszowych zawodników grających w Europie. Jest skuteczny zarówno pod tablicą, z półdystansu, a jak trzeba to trafi za trzy punkty. Gortat tak daleko od kosza operować nie będzie, ale wiadomo że pod obręczą mało kto może dać mu radę. Do tego środkowy Phoenix Suns jest znakomitym obrońcą. Jednak najważniejsza będzie współpraca między naszymi dwoma wieżami. – Wiadomo, że jest mi łatwiej grać kiedy jest obok Maciek i jemu też jest łatwiej. Teraz musimy tylko się lepiej zgrać, a na to jest tylko jeden sposób codziennie ciężko razem trenować – ocenia Gortat. Ta współpraca Lampego z Gortatem w Antwerpii wyglądała momentami już idealnie, chociaż MG na parkiet wszedł niemal wprost z pokładu samolotu z Orlando. Po rehabilitacji w Stanach Zjednoczonych o kontuzjowaną stopę Gortata nie musimy się już martwić.
Ostatni sprawdzian
Przed Polakami ostatni sprawdzian - turniej w Lublinie. Dirk Bauermann zrezygnował już z Damiana Kuliga i Tomasza Gielo, musi rozstać się z jeszcze jednym graczem. W Lublinie powinniśmy już zobaczyć drużynę wyglądającą tak jak to sobie niemiecki trener wymarzył. A potem Słowenia. I walka o to by wreszcie przestać przegrywać.
Skład reprezentacji Polski: Łukasz Koszarek, Thomas Kelati, Michał Ignerski, Maciej Lampe, Marcin Gortat, Krzysztof Szubarga, Adam Waczyński, Michał Chyliński, Adam Hrycaniuk, Mateusz Ponitka, Przemysław Zamojski, Łukasz Wiśniewski, Przemysław Karnowski.