Grał w NBA w czasach gdy po parkietach biegali Michael Jordan, Larry Bird, "Magic" Johnson czy Charles Barkley. W latach 90-tych był gwiazdą ligi hiszpańskiej aż w końcu 14 lat temu zjawił się w Polsce. Grał tu przez dekadę. Skończył karierę i... został. Mike Ansley ma niespożyte pokłady humoru, wciąż nie nauczył się polskiego i mimo mnóstwa kontuzji ciągle potrafi seriami trafiać do kosza. [wywiad]
Mike, jak to jest z tą Polską? To jest Twój dom, może twój drugi dom? Dlaczego postanowiłeś zostać w naszym kraju po zakończeniu kariery?
Przede wszystkim – żona. Moja żona jest Polką. Przyznasz, że to jest poważny powód żeby tutaj zostać. Poza tym Polska to wspaniały kraj, wspaniali ludzie, świetna atmosfera. Mam tu dom, mam biznes, mam drużynę którą prowadzę, dlaczego miałbym wyjeżdżać? No właśnie masz w Polsce tak naprawdę dwie drużyny. Big Mike Academy i Przyszłość Zielonka. To jak to jest być trenerem?
Dla mnie to coś zupełnie innego od grania w kosza, ale sprawia mi to frajdę. Big Mike Academy to treningi dla dzieci, Przyszłość Zielonka to zespół seniorski, gramy w III lidze. No dobra, jesteś w Polsce od 14 lat, co z Twoim polskim?
Uczę się, naprawdę. Chodzę do szkoły. Język polski jest… bardzo wyrafinowany. Znam jednak ze dwie, trzy osoby które uważają że po polsku mówię całkiem nieźle. Twoje ulubione polskie słowo?
Dzień dobry. (po polsku – przyp.aut.)
Grałeś w NBA, grałeś w lidze hiszpańskiej, na koniec kariery w Polsce, jaki jest najwspanialszy moment w twojej karierze?
Wiesz co, najmilej wspominam lata gdy grałem w Krakowie. Czyli nie NBA, nie finały ligi hiszpańskiej tylko Wisła Kraków…
Wisła Kraków. Wtedy w Krakowie była taka atmosfera, że tego się nie da opisać. Wtedy mogłem mówić kocham koszykówkę, koszykówka jest moim życiem. Ok, a najgorszy moment w karierze?
Najgorszy moment w mojej karierze to finały Ligi hiszpańskiej w 1995 roku przeciwko Barcelonie… Przecież zostałeś MVP tych finałów…
Tak, MVP finałów, MVP całego sezonu, ale przegraliśmy ten finał a powinniśmy wygrać. Mieliśmy okazję, dzielił nas od tego jeden rzut. I ja go spudłowałem. Spudłowałem ten rzut. Plus był taki, że wtedy w Maladze była taka atmosfera że i tak wszyscy mnie kochali, kibice nie mieli mi tego za złe, traktowali mnie tak samo jakbym ten rzut trafił, jakbyśmy byli mistrzami. Ale mi ten rzut śni się do dzisiaj.
Porozmawiajmy o NBA. Kto jest najlepszym koszykarzem na świecie?
Bez żadnych wątpliwości. Najlepszym koszykarzem świata jest Król LeBron James. Na pewno nie Kevin Durant. Kevin Durant jest na drugim miejscu. Pierwszy i najlepszy jest na pewno LeBron James. Jeśli miałbym być szczery to myślę, że James jest nawet lepszy od Jordana.
A Ty miałeś okazję grać przeciwko Jordanowi, to nie był najlepszy koszykarz w historii NBA.
W historii NBA pewnie tak zostanie, ale nie zapominajmy o innych: Larry Bird. O to był gość! Grałem przeciwko Jordanowi, Birdowi, Magicowi Johnsonowi, Rodmanowi, można tak wyliczać ale powiem Ci co innego, Jordan był najbardziej nastawiony na rywalizację, on po prostu kochał rywalizować, o wszystko! A poza tym był mistrzem trash talku. Myślę, że ludzie naprawdę nie zdają sobie z tego sprawy. To może nie tylko trash talk, ale pozwolić na bójki w NBA, tak jak w hokeju. To pomysł Marcina Gortata, słyszałeś o nim?
Tak, słyszałem. Ale traktuję to bardziej jak żart. To nie jest dobry pomysł dla rozwoju NBA. To nie pasuje do stylu NBA. Były takie drużyny jak Detroit Pistons sprzed dwóch dekad, o których mówiono „Bad Boys” i oni naprawdę na to zasłużyli. Ale nie, to nie pasuje do NBA. Masz coś do kogoś to mu to powiedz, albo załatw poza parkietem. Nie podczas gry. A Marcin Gortat to dobry koszykarz?
Marcin Gortat rządzi. Marcin Gortat podpisze nowy kontrakt na 15 milionów dolarów – mówię Ci i on jest wart każdego centa z tego kontraktu. To jest wielki gość. Przez najbliższe 20 lat nie będzie w polskiej koszykówce kogoś takiego. Trochę niekoszykarskich pytań. Twoje ulubione danie.
Polski żurek. Ulubiony drink.
Drink? Whiskey z colą. Ulubiony samochód.
BMW. Masz BMW?
Mam jedno, ale w Stanach Zjednoczonych. Tu jeżdżę Fordem… Ile masz par butów?
Myślę że 35 par. A twoja żona?
O człowieku, z 200. Ponad 200. Mamy specjalne miejsce w domu, tylko na buty. Twoje ulubione miejsce na świecie?
Malaga, w Hiszpanii. Niedawno tam byłeś, na zaproszenie Unicaji…
No tak, uhonorowali mnie za te lata gry dla nich. To było bardzo miłe i bardzo niesamowite. Wiesz konferencje prasowe, wywiady, w hali na meczu Euroligi zawisł ogromny baner ze mną. Ludzie skandowali moje nazwisko. To naprawdę było niesamowite.
A w Polsce, kibice wciąż Cię pamiętają…
Pamiętają. Tyle że koszykówka w Polsce nie jest na takim poziomie jak w Hiszpanii. I mniej ludzi tu się nią interesuje. A co najgorsze ta sytuacja cały czas się pogarsza. To trzeba zmienić.
Reprezentacja Polski ma nowego trenera, Amerykanina Mike’a Taylora, to coś zmieni?
Myślę, że to dobry pomysł, przyda się świeże spojrzenie, z zewnątrz. Ale pamiętajmy, że wbrew pozorom w Polsce też mamy dobrych trenerów. Tu niedaleko w Rosie Radom jest na przykład świetny, młody trener (Wojciech Kamiński – przyp. aut.) Twoja największa zaleta.
Moja największa zaleta to wiedza koszykarska jaką posiadam. A największa wada.
Jestem leniwy. No to na koniec masz jakieś hobby poza koszykówką.
Nie, koszykówka mi wystarcza. Koszykówka to moje hobby. Tylko koszykówka.
P.S.1) Z Michaelem Ansleyem rozmawiałem podczas turnieju Koźmiński Trio Basket, krótsza wersja tego wywiadu ukazała się w Orange sport.
P.S.2) Nie pisałem tego bloga - głównie przez brak czasu - przez ostatnie 7 miesięcy (ostatni wpis zapowiadał nasz sukces na EuroBaskecie:) Jak się skończyło - wiemy wszyscy). Nigdy to nie była najpopularniejsze miejsce w sieci:))) ale że znalazło się kilka osób które go czytało to obiecuję że postaram się od czasu do czasu coś pisać:) Na pierwszym miejscu zostaje jednak oczywiście Orange sport więc zapraszam do oglądania;)