Szwecja jest jednym z najbardziej zsekularyzowanych krajów świata, choć większość Szwedów formalnie przynależy do Svenska Kyrkan, czyli Kościoła Szwedzkiego. Jest to kościół, który cechuje tak wielka postępowość i tolerancja, że z perspektywy polskiej aż trudno chyba uwierzyć, że jest to w kościele możliwe …

REKLAMA
U swoich korzeni kościół szwedzki jest wyznaniem protestanckim, ewangelicko-luterańskim (Szwecja odeszła od katolicyzmu w 1527 roku). Do niedawna był kościołem państwowym i każdy człowiek urodzony w Szwecji automatycznie stawał się jego członkiem. Dzisiaj jest już inaczej, o przynależności do Svenska Kyrkan decyduje chrzest, a jeśli jest się już wyznawcą innej wiary chrześcijańskiej, wystarczy rozmowa z kapłanem i zadeklarowanie chęci przynależenia do nowej wspólnoty.
Co różni szwedzki kościół od kościoła polskiego poza tym, że nie jest on kościołem katolickim?
Bez wątpienia fakt, że działając w być może najbardziej zsekularyzowanym państwie świata nie ma zbyt aktywnych wiernych (choć przeważająca większość Szwedów pozostaje formalnie jego członkami), a przez to także niezbyt wiele władzy. Jednak może właśnie ów brak nadmiaru władzy i towarzyszącego temu poczucia wszechnieomylności uczynił z kościoła szwedzkiego jeden z najbardziej postępowych i otwartych kościołów chrześcijańskich.
Kościół szwedzki cechuje duża przejrzystość finansowa. Środki pieniężne na jego działalność w przeważającej mierze pochodzą z opłat wiernych, które stanowią część podatku. Szczegółowe informacje na temat dochodów kościoła i jego majątku można znaleźć na oficjalnej stronie internetowej www.svenskakyrkan.se. W przypadku dodatkowych pytań dotyczących finansów wierni mogą skontaktować się z dyrektorem ds. finansów kościoła szwedzkiego, Andersem Thorendallem, którego adres mailowy oraz telefon także dostępny jest ( rzecz jasna!) na stronie kościoła. Można też na niej przejrzeć sprawozdania finansowe z kilku ostatnich lat. Pełna jawność.
Kościół szwedzki podąża z duchem czasu, więc w ostatnim czasie zwiększył swoją aktywność na Facebooku. Można tam między innymi zadawać kościołowi różne pytania. Wśród niedawno zadanych znalazłam zapytanie o to, dlaczego w kościele szwedzkim kobiety mogą być księżmi (tak, w szwedzkim kościele naprawdę panuje równouprawnienie), choć w Biblii nie było mowy na ten temat.
Oficjalna odpowiedź Svenska Kyrkan brzmiała następująco:
„Tekst napisany 1000 lat przed Chrystusem powstawał pod wpływem sposobu myślenia o płci, który panował 1000 lat przed Chrystusem (…) Dzisiaj naszym zadaniem jest próba interpretacji i rozumienia starych tekstów w sposób umożliwiający eliminację tego, co jest jedynie znamienne dla czasu, w którym tekst napisano, po to by dostrzec istotę przesłania, jego jądro (…) Dzisiaj kościół stoi na stanowisku, że obie płcie mają te sama prawa i obowiązki. Dlatego kobiety uzyskały możliwość bycia kapłanami w kościele szwedzkim już 50 lat temu”
Warto dodać, że z okazji 8 marca na stronie internetowej kościoła pojawiło się wiele tekstów poświęconych tematom równouprawnienia i roli kobiet w kościele.
„Już 2000 lat temu Jezus walczył o równouprawnienie kobiet” – zaczynał się jeden z nich.
„Chrystus uznaje duchową dojrzałość kobiet na przykład wtedy, gdy zachęca Marię i jej siostrę Martę, aby stały się jego uczennicami i nie ograniczały same siebie do roli służących” pisała w innym artykule teolożka Marit Norén.
Duchowni w kościele szwedzkim, jak wszyscy duchowni protestanccy, nie muszą zachowywać celibatu i mogą wstępować w związki małżeńskie. Co więcej szwedzcy duchowni mogą być też otwarcie homoseksualni, tak jak biskup Eva Brunne, która żyje w zalegalizowanym związku partnerskim z kobietą.
Warto dodać, że osoby homoseksualne jeszcze nie tak dawno nie miały w kościele szwedzkim równych praw. Wiele na rzecz tolerancji zdziałał arcybiskup K.G. Hammar, który w latach 1997 – 2006 zarządzał diecezją uppsalską. Znajduje się tam jedna z najważniejszych szwedzkich katedr. Być może najbardziej spektakularnym wyrazem myśli reformatorskiej K.G. Hammara było udzielenie w 1998 roku zgody na pokazanie w katedrze w Uppsali wystawy zdjęć autorstwa Elizabeth Olsson pt. "Ecce Homo" (łac.: Oto człowiek). Idea wystawy, której celem było ukazanie, że biblijne przykazanie miłości dotyczy wszystkich ludzi, zgadzała się z poglądami samego arcybiskupa będącego zwolennikiem Kościoła otwartego, niewykluczającego żadnych grup. Na wystawę składało się dwanaście pozowanych zdjęć, które ukazywały Jezusa Chrystusa na paradzie gejowskiej, jako homoseksualistę, transwestytę i chorego na AIDS. Wystawa została ostro skrytykowana, m.in. przez kościół katolicki i papieża Jana Pawła II, ale zdziałała niezwykle dużo dla tolerancji.
Kościół szwedzki od lat angażuje się też w walkę o prawa mniejszości i pomoc dla ubiegających się o azyl w Szwecji. Duchowni kościoła bardzo często reagują krytycznie na wszelkie przejawy niesprawiedliwości społecznej, tak jak biskup Anders Wejryd, który jest jednym z autorów nowego raportu na temat problemów mniejszości etnicznych w Szwecji.
W każdym szwedzkim kościele jest też specjalne miejsce zabaw dla dzieci, bo najmłodsi nie powinni się nudzić podczas wizyty w domu pańskim.
W kościele szwedzkim znalazł się nawet ciepły kąt dla ludzi niewierzących lub pogubionych w swojej wierze. To dla nich pastor Olle Carlsson odprawia co niedziela w sztokholmskim kościele Katariny niezwykle popularne msze dla ateistów.
Domyślam się, że z polskiej perspektywy kościół szwedzki może wydawać się nieco dziwaczny, jednak ja sama mam często wrażenie, że jest to kościół przede wszystkim prawdziwie bliski chrześcijańskiemu nakazowi umiłowania bliźniego swego...