W dzisiejszym "Dzienniku Opinii" Krytyki Politycznej piszę o sztokholmskim Festiwalu Pride i o tym, dlaczego tolerancja jest nie tylko ludzka i piękna, ale także atrakcyjna wizualnie, opłacalna komercyjnie i skuteczna politycznie. Zastanawiam się też, jak to się stało, że pod pewnymi względami Polsce jest dziś bliżej do Rosji i Ugandy, niż do USA i Wielkiej Brytanii...
"Polskę i Szwecję dzieli tylko niewielkie morze, a relacje między naszymi krajami nigdy nie były tak udane jak dziś, jednak istnieją sfery, w których polska i szwedzka rzeczywistość rozjeżdżają się ze sobą do tego stopnia, że można ulec wrażeniu, iż nadal dzieli nas żelazna kurtyna. Zestawienie smętnego losu warszawskiej tęczy na Placu Zbawiciela i pełnych homofobicznej nienawiści wypowiedzi niektórych polskich polityków z tęczową euforią radości i solidarności sztokholmskiego Pride jest dla mnie dość traumatyczne, bo widzę, że moją ojczyznę i sympatyczny kraj, w którym mieszkam, poza oczywistym Morzem Bałtyckim dzielą także lata świetlne..."
Całość artykułu można przeczytać na stronach "Dziennika Opinii":
http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/swiat/20130807/tubylewicz-na-polnocy-teczowo
Tekst linka