Oświadczenie w sprawie nieprawdziwych interpretacji pojęcia gender z 12 grudnia 2013 r. Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania, powinno kończyć sprawę. Sądziłem, że temat „gendera” przeminie wraz z pierwszą falą mrozów. Myliłem się. Zamierzałem przeczekać wzburzone emocje tych co „za” i tych co „przeciw”, by zgodnie z zasadą: „kuj żelazo póki zimne”, napisać kilka wyważonych zdań na temat. Nic z tego.

REKLAMA
Temat nie tylko, że nie ostygł, ale jeszcze się zaognił. Prasa ostatnich dni przyniosła alarmujące wieści o powołaniu „straży przeciw gender”. Jeśli tak, to żartów nie ma!
Jeśli to prawda, co napisała pani Pełnomocnik („Pełnomocniczka”?), że „gender” dotyczy równości kobiet i mężczyzn, w rozumieniu które jest zdefiniowane w prawie i nauce, to jedynie ktoś kto ma niezły bałagan na strychu będzie przeciw. A co dopiero mówić o takim, co straż antygenderową formuje! Zatem prawda to czy nie? Czytam raz po raz Oświadczenie uważnie: Tak w polityce jak prawie, tak w Polsce jak za granicą, gender odnosi się do równego traktowania kobiet i mężczyzn. Coś mi jednak spokoju nie daje. Skoro to takie klarowne, to skąd to zamieszanie? Słyszę o przebierankach w przedszkolu, o nauce masturbacji małych dzieci, o niwelowaniu wartości płci. Innym razem, że chodzi o przeciwdziałanie przemocy i o prawa mniejszości seksualnych. Nabieram przekonania, że każdy do swojego worka z napisem: „Gender” wrzuca co chce i próbuje przemycić swoje pod pozorem równego traktowania. Czytam tu i tam, że gender to nauka, gdzie indziej, że teoria, a jeszcze gdzieś, że ideologia! I bądź tu mądry!
Dla rozwiania wątpliwości pani Pełnomocnik („Pełnomocniczka”?) zaznaczyła, że pojęciu gender przypisuje się nieprawdziwe znaczenia i próbuje udowadniać, że gender to niszczenie rodziny, seksualizacja dzieci, dowolność wyboru płci czy odrzucanie macierzyństwa. To mnie nieco uspokoiło. Uznałem, że jako wierzący chrześcijanin, dla którego Biblia jest pierwszym źródłem wiedzy i mądrości jestem za! Powinienem być za! Nie tyle za genderem, co za równością kobiet i mężczyzn. Cała Biblia jest za równością mężczyzn i kobiet. W tym sensie jest genderowa! Żeby się o tym przekonać, wystarczy czytać Biblię – ze zrozumieniem! Jakie znaczenie mają jakieś oświadczenia rzeczników, listy biskupów czy interpelacje feministek? Co na to Biblia – to mnie interesuje! Już na pierwszych jej stronach z łatwością można znaleźć przekonanie o równości. Też mam takie przekonanie i chcę bronić tego przekonania. W przeszłości również ludzie Biblii i Kościoła (wstydźcie się!) zakłamywali Biblię argumentując, że mężczyźni mają prawo dominować nad kobietami, że są lepsi od kobiet i że kobiety mają być poddane mężczyznom. Nic dziwnego, że nasz świat, jest urządzony po męsku i pod mężczyzn, świat w którym tolerowane są jawne nadużycia wobec kobiet. Biblia tego nigdy nie pochwalała! Piętnuje nieustannie takie zachowania również dzisiaj!
Zacznijmy zatem od początku: I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich (Księga Rodzaju 1,27). Co za precyzja! W tym jednym zdaniu jest wszystko! Jest o równości, różności, godności i jest o zdrowych relacjach damsko-męskich ( a uściślając – małżeńskich). Obydwoje stworzeni zostali „na obraz Boga”! Oboje też, jak czytamy dalej, jednakowo otrzymali przywilej panowania nad zwierzętami i jednakowo są powołani do rozmnażania się i napełniania ziemi swoimi potomkami. Najbardziej zaskakuje mnie stwierdzenie Biblii, że „człowiek” to mężczyzna i kobieta razem. Mężczyzna jest mężczyzną (sobą ) w relacji do kobiety, a kobieta jest kobietą (sobą) w relacji do mężczyzny. Mężczyźnie bez kobiety czegoś istotnego brakuje i kobiecie bez mężczyzny czegoś (istotnego) brakuje. Mężczyzna nie jest kimś lepszym od kobiety, a kobieta nie jest kimś lepszym od mężczyzny. Jak dobrane małżeństwo. Jak mąż i żona tworzą unikalną jedność. Ta unikalna jedność jest możliwa, bo oni są z natury unikalni. Każde z nich ma do spełnienia unikalną rolę! Warto przy tym zwrócić uwagę na kolejność w jakiej mężczyzna i kobieta zostali stworzeni. Najpierw mężczyzna potem kobieta. W Biblii nie ma przypadków ani zbędnych informacji. To coś znaczy! No, ale po kolei.
Warto zaznaczyć, że w Biblii znajdujemy historyczny zapis, który pokazuje z jaką inteligencją Bóg projektował świat. Tu nie ma przypadków! Pierwsza księga Biblii zawiera podstawową wiedzę z dziedziny kosmologii, geologii, botaniki, zoologii i co istotne dla nas dzisiaj, wypowiada się też na temat ludzkiej natury. Jedno jest pewne: wszystko co zostało stworzone ma swój cel. I tak Księga Rodzaju wyraźnie sugeruje, że Bóg tak celowo zaprojektował mężczyznę i kobietę, aby uzupełniali się nawzajem.
Otrzymali od Boga wyjątkowe, uzupełniające się funkcje. Jak to ujął R. Pope w Podróży: „Tak więc, choć mężczyźni i kobiety są równi przed Bogiem w kontekście ontologicznym, pod względem realizowanych funkcji są niepowtarzalni, wzajemnie się uzupełniając”. Zdaję sobie sprawę, że mówienie o rolach męskich i kobiecych może być nieco niebezpieczne, zwłaszcza po tym co przeczytałem w Brudnej stronie utopii (The Guardian). Otóż: Szwedzki ultrafeminizm wykastrował tamtejszych mężczyzn. Najnormalniej w świecie szkoda mi tych facetów, ale cóż, sami sobie winni. Dali się wykastrować. Widocznie nie dane im było zaznać Seksmisji i raczej nie czytali Biblii – ze zrozumieniem! Krążący w sieci film: Postęp po szwedzku to właśnie pokazuje.
Biblia nie pozostawia wątpliwości, że kobieta i mężczyzna mają tę samą wartość i godność. To nie znaczy, że Bóg uczynił ich identycznymi we wszystkich aspektach. Różnice są w możliwościach fizycznych, stanach emocjonalnych i w zachowaniach społecznych. To widać gołym okiem i są na to dane naukowe. Czy widział ktoś, żeby podczas jazdy figurowej na lodzie zawodniczka (kobieta) podrzuciła do góry zawodnika (mężczyznę)? To właśnie wynika z oczywistych różnic. Pytanie jest o to, czy przyczyną tych różnic jest jedynie kultura? A może mężczyźni i kobiety zostali stworzeni po to, by uzupełniać się nawzajem? Zawsze zdumiewało mnie to, że razem z żoną (swoją) jesteśmy tak dopasowani! Rozmawiałem z innymi małżeństwami i wiem, że nie tylko my jesteśmy tak komplementarni! Tak się dzieje z oczywistego powodu. Biblia wyjaśnia to następująco: Niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam. Uczynię mu pomoc odpowiednią dla niego (Rdz 2,18). Szwedzkim (i nieszwedzkim) ultrafeminiskom i tym wszystkim kobietom, które mają urazowe podejście do życia i mężczyzn, ta „pomoc” chyba kojarzy się automatycznie z pomocą domową i z przemocą domową, podczas gdy Biblia mówi o „pomocy odpowiedniej”. Tu nie ma mowy przywilejach czy poddaństwie. Owszem kolejność stworzenia (najpierw mężczyzna potem kobieta) ilustruje role, które Bóg im wyznaczył we wzajemnej relacji. To, że mężczyzna nadał imię kobiecie świadczy o tym, że przyjął na siebie rolę lidera w tej relacji. Lider to nie jest ktoś kto rządzi i dominuje.
Lider, przywódca to ktoś bierze na siebie największe ciężary i największą odpowiedzialność. Żadna ze stron nie jest w lepszym czy gorszym położeniu. Owszem, która kobieta nie chciałaby mieć mężczyzny, który bierze na siebie największe ciężary i odpowiedzialność, daje poczucie bezpieczeństwa, kocha i szanuje?
Opis stworzenia pokazuje radość i satysfakcję mężczyzny, kiedy spotkał kobietę. Nic innego nie było w stanie go tak ucieszyć. Adam zrozumiał, że Ewa została stworzona w sposób wyjątkowy. Wszystko co zobaczył wcześniej, nie było dla niego „odpowiednie”. Dopiero kobieta była wstanie go zafascynować. Jak to wyraził wspomniany R. Pope: Chodzi o to, że dwoje równie cennych ludzi przyjmuje swoje role i realizuje je zgodnie z Bożym zamiarem. Zaprawdę, zaprawdę! Biblia jest genderowa!
Jeżeli w genderze chodzi o równe traktowanie mężczyzn i kobiet, to w Biblii (już od ponad 2000 lat) znajduje się uzasadnienie najlepsze z możliwych. Na dodatek stoi za nim autorytet Stwórcy. Jeżeli w genderze chodziłoby o deprawację dzieci albo podważanie wartości małżeństwa mężczyzny i kobiety w imię jakiejś nowej teorii czy ideologii, to Biblia też ma coś na ten temat godnego uwagi. Np. tych co niszczą niewinność dzieci, odbierają im tożsamość płciową i seksualizują czyli deprawują Biblia odsyła do jeziora ognia i siarki, gdzie przez całą wieczność będą mieli okazję zgrzytać zębami za karę. No, ale ponoć gender tego nie dotyczy więc do straży antygenderowej jeszcze nie dołączam.