Przed KSW 18 przeczytałem w jednym z komentarzy, że Marcin Różalski z racji swojego wytatuowanego ciała wygląda jak „człowiek brudnopis”. To stwierdzenie pasuje jak ulał również do Gonzalo Omara Basile, najbliższego rywala Artura Szpilki.
Basile (54-6, 25 KO) pochodzi z Argentyny, to tam stoczył większość swoich walk i trzeba przyznać, że narzucił sobie niezłe tempo. Od czasu debiutu na zawodowym ringu w 2003 roku, Gonzalo wychodził do niego aż 60 razy. Sporo jak na profesjonalistę.
Mieszkający w Buenos Aires 38-letni pięściarz ma dobre jak na wagę ciężką warunki. Może bowiem pochwalić się 198 cm wzrostu, ważąc nawet 123 kg. W ostatnim roku jego waga nieco się ustabilizowała i wynosiła od 101 do 109 kg, co daję szansę na niezłą dyspozycję podczas gali w Bydgoszczy 2 czerwca.
Basile oczywiście dużo brakuje do anonsowanego wcześniej jako przeciwnika Szpilki Jameela McCline’a, ale jeśli weźmie się pod uwagę obecny etap kariery na jakim znajduje się Artur (10-0, 8 KO), wybór Gonzalo wydaje się być nienajgorszą decyzją. Trzeba pamiętać o tym, że „Szpila” ma na swoim koncie dopiero 10 walk zawodowych.
Argentyńczyk nie ma w swoim rekordzie wielkich nazwisk. Jego najbardziej znanym rywalem był Aleksander Dimitrenko, były mistrz Europy wagi ciężkiej, z którym Basile spotkał się w październiku 2006 roku na gali w Stuttgarcie. Nie była to dla Gonzalo udana wycieczka do naszych zachodnich sąsiadów. Przegrał bowiem już w pierwszej rundzie przez TKO.
Oprócz tego Basile ma na swoim koncie wygrane z doświadczonym Danielem Bispo, czy Manuelem Alberto Puchetą, którego w 2007 roku znokautował w drugiej rundzie Albert Sosnowski. Reszta jego rywali to zawodnicy przeciętni, w których trudno doszukiwać się uznanych marek. Argentyńczyk ma co prawda na swoim koncie tymczasowe pasy WBC i WBO Latino, ale tytuły te mają znaczenie tak naprawdę tylko podczas ustalania rankingów.
Reasumując. Już 2 czerwca Artur Szpilka stanie naprzeciw wytatuowanego ciężkiego, który poza warunkami fizycznymi nie powinien być większym zagrożeniem dla Polaka. No chyba, że ten przestraszy się jego „przemyślanych” tatuaży…
Wygląd Gonzalo zapewne wpłynie na dobry marketing pojedynku. Jego wizerunek na pewno nie przypomina grzecznego chłopca i choćby z tej przyczyny będzie postrzegany, jako niebezpieczny i być może nieco szalony pięściarz, który będzie chciał zrobić „kuku” polskiej nadziei wagi ciężkiej. Prawda jest jednak taka, że przy mądrej taktyce Szpilka powinien wygrać to starcie bez większych problemów.