Dziś radio TOK FM podało, iż dojdzie do trzeciej walki Andrzeja Gołoty z Riddickiem Bowe. Pomyślałem, że to żart. W dodatku kiepski. Tyle, że dziś nie mamy prima aprilis, tak więc wiadomość ta jest jak najbardziej poważna.
Jakby tego było mało pojedynek miałby się odbyć na zasadach... wrestligu. O co chodzi? Cyrk objazdowy z ikonami boksu? Dla mnie to jakieś totalne nieporozumienie. Ich starcie w zawodowym boksie nie zapowiadałoby się zbyt ciekawie, a co dopiero walka zapaśnicza. Ktoś próbuje zrobić show, tyle że ja nie rozumiem ideii tego widowiska.
Obaj panowie są po czterdziestce. Z tą różnicą, że Gołota stara się być w formie, a Bowe wygląda jak miłośnik Oktoberfest. Jeśli ich trzecia potyczka odbyłaby się na zasadach zawodowego boksu bylibyśmy świadkami pojedynku dwóch zardzewiałych weteranów ringu, w którym faworytem z racji aktywności ringowej byłby Polak.
Andrzej ostatni raz walczył w październiku 2009 roku, kiedy to uległ Tomaszowi Adamkowi. W moim odczuciu starcie to było Gołocie kompletnie niepotrzebnie. Jego forma daleka była od ideału i w zasadzie na starcie wiadomym było, że "Góral" tą walkę wygra. Moim skromnym zdaniem "Endriu" ze swoją szczytową formą zdeklasowałby pięściarza z Gilowic. Ale nie o tym teraz mowa.
Jeśli chodzi o Bowe'a to jego kariera zakończyła się w zasadzie po pojedynkach z Gołotą. Po ich drugim spotkaniu Riddick zrobił sobie ośmioletni rozbrat z boksem. W sumie od 2004 roku stoczył trzy walki. Ostatnią cztery lata temu. Wygrał wówczas z anonimowym Genem Pukallem. Po drugiej "wygranej" nad Andrzejem wstąpił do piechoty morskiej, ale bodajże po dwóch tygodniach stwierdził, że to nie zajęcie dla niego. W 1999 roku porwał swoją żonę i dwójkę dzieci, za co otrzymał wyrok 18 miesięcy więzienia. Swoją sławę rozmieniał na drobne sprzedając na bazarze rękawice ze swoimi autografami. Wszystko wskazuje na to, że rozmieni się ponownie stając do walki zapaśniczej z Polakiem.
Jeśli te informacje potwierdzą się, to mocno się zdziwię, że Andrzej na to przystał. W przeciwnieństwie do Riddicka dobrze mu się powodzi. Z pomocą żony mądrze zainwestował pieniądze zarobione na ringu, więc po co ta szopka? Mówiąc szczerze, nie mam pojęcia. Osobiście mam nadzieję, że wiadomość podana przez radio TOK FM nie potwierdzi się.
Dwie walki Gołoty z Bowem przeszły do historii boksu. Były jednymi z najlepszych i najbardziej dramatycznych w wadze ciężkiej. Andrzej mimo porażek pokazał, jak ogromny drzemie w nim potencjał, jak solidnym był pięściarzem. Stał się po Karolu Wojtyle i Lechu Wałęsie najbardziej rozpoznawalnym Polakiem. Jeśli po 16 latach miałoby dojść do ich trzeciej potyczki, na pewno nie zapisałaby się ona złotymi zgłoskami na kartach historii pięściarstwa. W obu zawodnikach nie ma bowiem obecnie nic z tamtych bokserów. Pięściarzy, którzy przyciągali przed telewizory miliony widzów na całym świecie. Jeszcze ten wrestling. Gołota zapaśnikiem? Dajcie spokój.