Francja: wybory wygrała Marine Le Pen
Co prawda zajęła dopiero 3 miejsce w pierwszej turze wyborów prezydenckich, ale w drugiej - paradoksalnie, to jej wyborcy zdecydują, kto zostanie prezydentem Francji.
Marine odrzuca obecne “zaloty” zarówno prawicy jak i lewicy, jeśli jednak postanowi poprzeć Nicolas'a Sarkozy'ego - to ma on wygraną w kieszeni, jeśli powstrzyma swoich wyborców od urn, wygra François Hollande.
Poseł do Parlamentu Europejskiego
Marine zdobyła milion głosów więcej niż jej ojciec Jean-Marie Le Pen przed 10 laty. Prawie 6,5 mln obywateli 22 kwietnia br. poparło Front Narodowy, co pokazuje, że jego idee są coraz bardziej we Francji atrakcyjne. Z wynikiem 17,90 % poparcia Marine jest mocna i zadowolona jak nigdy wcześniej. Obserwuję ją w Parlamencie Europejskim, gdzie w przerwach pomiędzy swoją aktywnością krajową (będąc europosłanką od 2004 r.) czasem się pojawia. Zasiada w ławach Niezrzeszonych, obok swojego taty Jean-Marie Le Pena, nie znajdując z żadną, nawet ultraeurosceptyczną grupą wspólnego języka.
Jako rasowa populistka Marine odrzuca obecne “zaloty” zarówno prawicy jak i lewicy, jeśli jednak zdecyduje poprzeć Nicolas'a Sarkozy'ego - to ma on wygraną w kieszeni, jeśli powstrzyma swoich wyborców od urn, wygra François Hollande. Na obu kandydatach Marine nie zostawiła suchej nitki w czasie kampanii i z żadnym też nie wejdzie do rządu. Jednakże gołym okiem widać, że jej hasła są wyostrzoną wersją programu Sarkozy'ego, od Hollanda dzielą ją lata świetlne.
Francuska kampania prezydencka wzbudza poza Francją także duże zainteresowanie w Niemczech, gdzie Kanclerz współpracująca w dotychczasowym aliansie “Merkozy” obawia się, że mariaż “Merkolland” - będzie białym małżeństwem i słusznie. Hollande ma zdecydowanie inny gust niż Sarkozy, choć obaj mają bujną przeszłość damsko-męską.
Hollande pojawił się w Polsce 9 marca br., jego wizyta nie wzbudziła dużego zainteresowania naszych mediów i polityków – poza lewicą. Szkoda, ponieważ myślę, że to właśnie on wygra. Marine nie udzieli najprawdopodobniej nikomu poparcia, poczeka jeszcze 5 lat i znajdzie się w drugiej turze przyszłych wyborów prezydenckich w 2017 r. Francuzi zmęczeni kryzysem, prawicą i lewicą, będą chcieli zmiany.
Miałam okazję poznać François Hollanda, uczestniczyć w dyskusjach z jego udziałem w Parlamencie Europejskim na posiedzeniach naszej grupy politycznej Socjalistów i Demokratów. Za Hollande do Francuzów przemawia wiele atutów jego programu np. plan utworzenia 150 tys. nowych miejsc pracy, zmniejszenie obciążeń finansowych od pracowników 50+ , jako zachęta do ich zatrudniania, wyższe podatki dla osiągających dochody powyżej miliona euro rocznie. Są to rozwiązania idące w kierunku pobudzania wzrostu gospodarczego, a nie tylko oszczędności. Przyszły prezydent Francji przejmie kraj, w którym przybywa 16 tys. bezrobotnych dziennie, siła nabywcza pieniądza notorycznie spada i nie wiadomo co zrobić z 3 mln imigrantów.
Wybór Hollande wpisze się w świeży centrolewicowy trend w Europie. W ostatnich miesiącach socjaldemokraci wygrali w Danii (obecnie sprawującej prezydencję w Radze UE) i na Słowacji. Szykują się też zmiany w Niemczech. To znaczący sygnał, po fali wzrastającego w ostatnim czasie poparcia dla skrajnie prawicowych partii w Finlandii, czy w Holandii. To przesunięcie się punktu ciężkości w stronę centrolewicy także we Francji, jest propozycją powrotu do stabilnej normalności, czego oczekują przeciętni euroobywatele.
Hollande uważa Polskę za ważnego partnera i jedno z najbardziej liczących się państw w UE. 6 maja br. zdecyduje zatem także o jakości relacji Paryż – Warszawa. Dziwię się, że do tej pory przy przyjaźni Sarko-Tusk nie skorzystaliśmy jeszcze z doświadczenia i technologii szybkiej kolei francuskiej - za unijne pieniądze, które zresztą najprawdopodobniej nam przepadną. Chiny i Ameryka Południowa – nawet bez unijnej pomocy już korzystają.
Pociąg jadący z prędkością 320 km/h nikogo we Francji ( i u jej partnerów) nie dziwi, ani wagony pędzące wzdłuż autostrady i z łatwością “wyprzedzające” śmigające po drodze auta. Francuski rekord prędkości pociągu to 574.8 km/h...
Życząc podobnych osiągnięć naszej kolei i polskim podróżnym w przyszłości, trzymam kciuki za Hollanda.
Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg