15. września będziemy świadkami poważnego testu dla polskiego MMA - transmisji w systemie pay-per-view. Nie chodzi tu o kwestie techniczne – te, jak wiadomo, są już dograne. Po raz pierwszy skonfrontowane zostaną: popularność dyscypliny oraz jej zawodników z gotowością widzów do zapłaty za transmisję. Ilu fanów zrezygnuje z tej opcji, pomimo obecności na karcie walk Mariusza Pudzianowskiego?
Pay-per-view (w skrócie PPV) nie jest nowością technologiczną. Nie jest to także nowość w świecie MMA; największa organizacja na świecie, UFC, jest transmitowana w tym systemie od 2005 roku. Każdy fan, który ogląda zapowiedzi gal UFC doskonale rozpoznaje słowa „only on pay-per-view”, początkowo wypowiadane głębokim głosem legendarnego Dona LaFontaine’a, który znamy m.in. z zajawek takich filmów jak Terminator 2.
Don LaFontaine w trailerze Terminatora 2. Ten sam głos wszczepił Pay-pay-vier Amerykanom
System sprzedaje się bardzo dobrze – 8 gal UFC przekroczyło wynik miliona sprzedanych subskrypcji. Rekord osiągnęła jubileuszowa gala: „UFC 100: Lesnar kontra Mir 2” - 1,6 mln sprzedanych PPV, co niemalże dorównuje popularności gal bokserskich. Gdyby doliczyć także „nieoficjalnych” widzów (korzystających z pirackich transmisji w Internecie), a także widzów lokalnych stacji kablowych (tak jak w przypadku polskiego Orange Sport), jestem przekonany, że boks zostałby w tyle.
Osobiście uważam system UFC za wygodny. Zakładając, że przegapiłem transmisję w Orange Sport, następnego dnia mogę wykupić retransmisję gali za około 15$ (mniejsze gale nawet za 10$). Otrzymuję natychmiastowy dostęp do materiałów video w jakości HD, z intuicyjnym playerem, dzięki któremu mogę szybko i wygodnie „nawigować” pomiędzy walkami, jeżeli nie chcę oglądać tego, co dzieje się w międzyczasie. Można oczywiście poszukać walk na torrentach, czy też stronach www oferujących pirackie transmisje (tzw.”streamy”). Jednak dostępność i przystępna cena (w porównaniu do poprzedniej – sięgającej 50$) sprawia, że „piracenie” wcale nie jest tak opłacalne (co nie znaczy, że się nie zdarza). Ważnym elementem jest także jakość transmisji - nieporównywalnie gorsza od tej oferowanej przez oficjalnego nadawcę w systemie PPV.
Skoro system działa tak dobrze w USA, dlaczego istnieje tak duża obawa o to, jak przyjmie się w Polsce? Odpowiedź jest prosta: nie chcemy płacić za coś, co wcześniej było dostępne za darmo (ewentualnie w abonamencie).
Co otrzymamy 15 września za 30zł?
Od kiedy do zawodników KSW dołączył Mariusz Pudzianowski, transmisje z gal KSW transmitowane są w otwartym Polsacie i osiągają bardzo dobre wyniki. Samą walkę Mariusza Pudzianowskiego z Marcinem Najmanem obejrzało 6mln widzów! Ostatnia gala osiągnęła średnią oglądalność 3,7mln widzów, sięgającą w tzw. „piku” (z ang. „peak” – szczytowa oglądalność transmisji) 4,4mln. Ilu widzów pokaże swoją wierność i zdecyduje się zapłacić za możliwość obejrzenia kolejnej walki Mariusza i pozostałych zawodników KSW?
20 gala tej organizacji ma całkiem przyzwoitą rozpiskę. Jan Błachowicz będzie bronił pasa mistrzowskiego w starciu z Houstonem Alexandrem, Amerykaninem z przeszłością w UFC. Pochodzący z Rybnika Polak od dawna ambitnie zapowiada, iż jego celem jest start w UFC. Kolejny na „rozkładzie” weteran tej organizacji (po Sokoudjou oraz Mario Mirandzie) oraz jednocześnie znane nazwisko z pewnością pomogą zwrócić uwagę na naszego zawodnika.
Anzor Azhiev – młody Czeczen, zapowiadany jako następca Mameda Khalidova – to kolejny powód, dla którego warto obejrzeć galę. Dynamiczny zawodnik, który zachwycił w walce z bardzo doświadczonym Cengizem Daną i pokazał, iż potrafi wykonywać akcję za akcją – od obaleń, aż po efektowne ataki kolanami z wyskoku. Z ciekawością obejrzę również walki Marcina Różalskiego z Jerome Le Bannerem (legendą organizacji K-1), Karola Bedorfa z Karlem Knothe oraz Rafała Moksa z Borysem Mańkowskim.
Zostały dwie walki, które nie wzbudzają we mnie większych emocji. Osobiście nie czekam również na walkę Mariusza Pudzianowskiego, chociaż udowodnił, że w pełni poświęcił się nowej dyscyplinie, jaką jest MMA. Ciekawi mnie jednak, jak treningi w American Top Team wpłynęły na kondycję byłego strongmana. Jak wiadomo, nie było z nią najlepiej, a walka z Bobem Sappem trwała zbyt krótko, by móc cokolwiek ocenić.
Debiut byłego piłkarza – Jacka Wiśniewskiego – jest ukłonem do fanów tej dyscypliny, do których się nie zaliczam. Nie wiem, czego można się spodziewać po tym zawodniku. Lojalnie trzymam jednak kciuki za Kamila Walusia z Warszawskiej Copacabany.
Płacić czy nie?
O pay-per-view jest ostatnio głośno – bardziej w kontekście piłki nożnej oraz możliwości płacenia za mecze reprezentacji. Wojciech Olejniczak napisał dzisiaj: „Ze swojej strony będę namawiał posłów SLD, aby złożyli nowelizację prawa, która zakaże nie tylko transmisji meczów reprezentacji w kanałach kodowanych, ale również w systemie pay-per-view. Ten skandal nie może się powtórzyć”
Nie zgodzę się z tym punktem widzenia. 30zł za możliwość obejrzenia gali w doskonałej jakości nie jest dużą stawką, tym bardziej, jeżeli oglądamy ją w większym gronie, czy pubie sportowym. Dzięki systemowi pay-per-view mamy możliwość „zagłosować” portfelem i oddzielić fanów zaangażowanych od tych, którzy z nudów przełączyli kanał.
System pay-per-view może jednak pokazać prawdziwą wartość widowiska. Jeżeli ktoś uważa, że nasza reprezentacja nie zasługuje na to, by płacić za mecz – może zbojkotować ją w sposób ekonomiczny. Być może mniejsze wpływy dadzą komuś do myślenia?
Życzę KSW, aby widowisko się obroniło. Nawet jeżeli niektóre ich rozwiązania nie przemawiają do mnie jako fana, moja ogólna ocena jest pozytywna. Chodzi mi głównie o zawodników, którzy zasługują na to, by promować ich szerzej na tle „bylejakości”.