Jeśliby użyć pięściarskiej metafory koronawirus to Riddick Bowe, a Jacek Dymowski, trener pięściarstwa i założyciel Żoliborskiej Szkoły Boksu to Andrzej Gołota. Ten Gołota który w 9 rundzie legendarnego rewanżu z Riddickiem w Atlantic City w grudniu 1996 roku nie wytrzymał napięcia i potraktował afroamerykanina kilkoma ciosami poniżej pasa. Riddick niby wygrał ale tak naprawdę przegrał. Jego kariera po walce z naszym Andrzejem nigdy już nie wyglądała tak samo. Chyba, że za karierę uznać kłopoty z bronią i narkotykami, historię z porwaniem żony i kilka walk o których nikt już dzisiaj nie pamięta. Metafora nietrafiona bo Gołota znokautował nie fair? W walce z koronawirusem wszystkie chwyty są dozwolone. Tu chodzi o nasze zdrowie a czasami o życie.
W przypadku Jacka Dymowskiego chodzi po prostu o pasję. Trener boksu, były szkoleniowiec Ewy Brodnickiej z którą zdobył mistrzostwo świata federacji WBO. Dzisiaj trenuje między innymi Karolinę Koszewską, bardzo doświadczoną w boksie olimpijskimi ale także zawodowym pięściarkę. Jak wszystko dobrze pójdzie Karolina będzie reprezentować Polskę na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, z powodu pandemii przełożonych na lato 2021. W kwalifikacjach przerwanych jak wszystkie imprezy sportowe świata, od wyjazdu do Tokio dzieli Karolinę jeszcze tylko jedna walka.
Jacek lubi działać więc od razu potraktował koronawirusa lewym sierpowym i postawił epidemii twarde warunki. Uznał, że żaden wirus nie odbierze mu jego pasji jaką jest trenowanie boksu i dzielenie się nią z innymi. Codziennie, właściwie od początku pandemii, na facebookowym profilu Żoliborskiej Szkoły Boksu i na youtube organizuje darmowe treningi online. Chętnych jest wielu. Może nie tylu co na treningach online Chodakowskiej czy Ani Lewandowskiej ale umówmy się: po pierwsze Jacek nie jest infulencerem z Instagrama tylko poważnym trenerem a trening bokserski to coś więcej niż kilka przysiadów i #deskachallenge.
Codziennie prowadzicie profesjonalne treningi w sieci. Byliście jednym z pierwszych klubów sportowych który podjął taką inicjatywę. Skąd pomysł?
Zaczęliśmy je prawie od razu na początku pandemii, zaraz po tym jak zamknęliśmy szkołę. 15 marca ruszyliśmy z treningami online. Szybko je uruchomiłem bo uważam że jakoś z ludźmi trzeba się komunikować. Trzeba im pomóc, dać im możliwość kontaktu z nami. Zauważyłem, że takie treningi online w wielu klubach sportowych teraz to normalna sprawa. Uważam że trzeba podtrzymywać komunikację z ludźmi i jednocześnie pokazywać, że robimy to w pełni profesjonalnie. Musi to być przemyślane działanie, dobrze poprowadzone. Zajęcia prowadzą trenerzy z naszego klubu min. Pavel Kastramin, kilkukrotny mistrz Białorusi, olimpijczyk z RIO. Te treningi to świetna szkoła ABC boksu: Pavel pokazuje poruszanie się po ringu, sposób wyprowadzania ciosu, dynamikę, szybkość, pracę nóg.
Jednocześnie jest to dla nas okazja, żeby nowe osoby mogły poznać mnie i trenerów naszej szkoły. Oczywiście, żadnym działaniem online nie zastąpisz treningu na żywo, twarzą w twarz.
Jak działanie waszego klubu wygląda teraz z punktu widzenia ekonomii?
My tak naprawdę nie zarabiamy teraz pieniędzy. Nasze treningi są całkowicie za darmo. Uznałem, że skoro wielu z nas straciło możliwość zarabiania pieniędzy to warto wyjść teraz z pomocą dla ludzi na której nie zarabiamy. Zacisnęliśmy pasa ale uznaliśmy, że w ten sposób można więcej ugrać dobrego. Staramy się promować te treningi gdzie się tylko da. Chcemy aby jak najwięcej osób mogło w nich uczestniczyć . Będziemy robić to za darmo dopóki to wszystko się nie skończy i ludzie wrócą do nas na normalne zajęcia.
Pandemia mocno ograniczyła treningi profesjonalnych zawodników
Profesjonalni bokserzy muszą oczywiście być w ciągłym treningu. Nie jest on tak intensywny jak w normalnych warunkach. Trochę biegania, wyciskania ciężarów, trochę treningu bokserskiego. W przypadku Karoliny Koszewskiej to na początku pandemii zarówno ona jak i ja odbyliśmy 14 dniową kwarantannę bo akurat kiedy koronawirus dotarł do Polski wracaliśmy z kwalifikacji do w Tokio. Pandemia spowodowała, że kwalifikacje olimpijskie zostały przerwane w trakcie i zamrożone. Nie wiadomo, czy zostaną wznowione jesienią tego roku czy wiosną 2021. Tak samo nie wiadomo kiedy będą się odbywać mistrzostwa Polski, ani turnieje międzynarodowe - mistrzostwa Europy czy mistrzostwa Świata. Do końca sierpnia Europejska Federacja Boksu Olimpijskiego wstrzymała jakiekolwiek działania.
Zawodowy pięściarz, który nie ma pojęcia kiedy wyjdzie na ring, może to być przecież za pół roku a może za rok, jak ma w okresie pandemii znaleźć w sobie motywację do treningów?
To jest problem. Z jednej strony pięściarze zawodowi ale także ci z boksu olimpijskiego mają w sobie motywację bardzo dużą. Więc tak czy owak na pewno w trakcie pandemii wykonują jakiś tam trening domowy, żeby czuć się dobrze po prostu. Nie mając jednak terminu najbliższej walki ciężko się przygotowywać tak na 100 %. Poza tym profesjonalny trening jest teraz mocno ograniczony.
Czy uważasz, że koronawirus zmieni rynek boksu zawodowego np: jeżeli chodzi o kwestie finansowe?
Być może w boksie zawodowym po zakończeniu pandemii pieniądze będą o wiele mniejsze niż przed epidemią. Sponsorzy którzy do tej pory inwestowali w boks skupią się w pierwszej kolejności na swoim biznesie. Dla wielu boks był po prostu hobby w który inwestowali. Widać to w innych sportach. Na przykład wyścigi kolarskie już straciły swojego głównego sponsora którym była grupa CCC. Paradoksalnie pięściarze zawodowi mogą być teraz w gorszej sytuacji niż pięściarze olimpijscy ze względu na stypendia które otrzymują ci ostatni. Skoro teraz żadne gale się nie odbywają to oni automatycznie też nie mają zarobku.
Jak oceniasz nową formułę w sportach walki która pojawia się na naszym rynku czyli zapowiadane przez Mateusza Borka gale pojedynków na gołe pięści? Mateusz mówi, że mają być zbliżone do walk ulicznych prawie jak pod dyskoteką
Walka uliczna jest przede wszystkim bardzo zbliżona do walk mma. Natomiast formuła walk na gołe pięści to przede wszystkim odpowiedź na zapotrzebowanie rynku. Boks zawodowy nie cieszy się teraz w Polsce dużą popularnością. Większe zainteresowanie mają chociażby gale Fame mma. Ja osobiście nie wyobrażam sobie utytułowanego pięściarza z boksu zawodowego czy olimpijskiego który bierze udział w walce na gołe pięści, ale może się mylę. Nie wiemy przecież kiedy zakończy się sytuacja z pandemią i może bokserzy zawodowi będą zmuszeni ze względów finansowych stawać w szranki w takich turniejach. W walce na gołe pięści istnieje też duże niebezpieczeństwo groźnych kontuzji. W boksie olimpijskim jak wprowadzono obowiązek walki w kasku to chodziło nie o ochronę tego który miał go na głowie tylko o rękę tego który uderza, żeby jej sobie nie złamał.