Jedno jest pewne: dziejom świata jak dotąd brak morału, więc nasza historia to taka sobie, ot, historyjka, w której niewiele jest budującego.
...Ludzie stale dręczą się nawzajem, wciąż wybuchają wojny, każdy cudowny wynalazek (techniczny, polityczny, religijny) ujawnia z czasem swoje ciemne strony. Historiozofowie – od św. Augustyna z jego „Państwem Bożym”, przez Giambattistę Vica, Monteskiusza, Marksa, po współczesnego nam Fukuyamę – okazują się nieodpowiedzialnymi utopistami. Tak, tak, historia świata to tylko historyjka, żadna „nauczycielka życia”. Hegel mówi: „Z historii narodów możemy się nauczyć, że narody niczego nie nauczyły się z historii”. No właśnie. (A sam termin „historiozofia” wymyślił w XIX wieku Polak, August Cieszkowski.)