Nie świat, lecz światowanie, strumienie zdarzeń, zwalniających niekiedy, „zamarzających” do postaci przedmiotów: oto czym wydaje mi się rzeczywistość.
Słowo „światowanie” wymyślił Martin Heidegger: "die Welt weltet", „świat światuje”. Wszelkie akty są bardziej realne niż fakty, bycie niż byty, rośnięcie niż rośliny (wiedział o tym już także Heraklit).
Moje własne „ja” to również jedynie energia i strumień. I zapewne o tyle przetrwam, tu na ziemi lub gdziekolwiek, o ile pozostanę taką energią i nie przywiążę się zbytnio do przelotnego kształtu, również do kształtów innych istot, które warto kochać jedynie wtedy, gdy jest w nich przemożny ruch, rośnięcie, gotowość do samoprzekroczenia. Do światowania.