Reklama.
Rutenka nie wystarczył
Przed pierwszym meczem reprezentacji Polski wielu kibiców zastanawiało się nad tym, w jakiej formie jest drużyna prowadzona przez Michael’a Bieglera. Wyniki osiągnięte na Turnieju Noworocznym w Czechach, który odbył się przed mistrzostwami świata, niewiele mówiły o grze naszych reprezentantów. Jednego mogliśmy być pewni- największym zagrożeniem ze strony Białorusinów będzie Siarhiej Rutenka. Pomimo znakomitej gry zawodnika FC Barcelona, który ma także występy w kadrze narodowej Słowenii oraz Hiszpanii i świetnej postawy w bramce Vitaliy’a Charapenki, nasi wschodni sąsiedzi musieli uznać wyższość Polaków.
logo
hadballspain2013.com
Świetny Lijewski, niezawodny "Kasa"
Najjaśniejszą postacią polskiej kadry był Krzysztof Lijewski, który zarówno rzucał bramki, jak i świetnie asystował. Po ostatnim gwizdku został wybrany najbardziej wartościowym zawodnikiem spotkania. Jego podania wykorzystywał Bartosz Jurecki oraz Adam Wiśniewski, który właśnie po "wrzutce” młodszego z braci Lijewskich zdobył najbardziej efektowną bramkę meczu. W ważnych momentach dobrymi interwencjami popisał się także Sławomir Szmal, który przyzwyczaił kibiców reprezentacji Polski do wysokiej formy. Niestety nie zachwycił Michał Jurecki, który przed turniejem był typowany przez ekspertów na lidera zespołu. Nie mógł on wstrzelić się w bramkę przeciwnika i rzucił jedynie dwie bramki
- Polacy zagrali bardzo solidny mecz w obronie skontrastowanej z kiepskim, chaotycznym atakiem i mnóstwem błędów. W naszej ekipie należy wyróżnić Bartka Jaszkę, który po raz kolejny udowodnił, że jest filarem reprezentacji i to on ciągnie naszą grę. Co do naszych przeciwników - moim zdaniem nie pokazali nic szczególnego, a ostateczny wynik jest po prostu efektem naszych błędów, głupoty i nierozważnej gry w ataku. Gdyby nie Rutenka, Białorusini mieliby jeszcze mniej do powiedzenia. - powiedziała po meczu Michalina Chabowska, korespondentka handball-planet.com

Jeden debiutant

Przed przerwą wydawało się, że debiutanci dostaną szansę gry już w pierwszym spotkaniu mistrzostw świata. Jedynym debiutantem został skrzydłowy KS Azoty Puławy, Przemysław Krajewski, który na parkiecie wystąpił zaledwie kilka minut. Wydaje się, że reszta zadebiutuje już za dwa dni w meczu przeciwko Arabii Saudyjskiej, z którą powinniśmy dość łatwo wygrać, ale na takim turnieju nie wolno lekceważyć żadnej drużyny.