Zbliża się sezon zbioru konopi - zarówno siewnych, jak i indyjskich. Znalazłeś "dziko" rosnący krzak konopi? Zostaw, nie dotykaj. Ktoś włożył w to sporo serca.
Maciej Kowalski - konopny rolnik, obywatel "Polski B"
Pomimo ustawowego zakazu, jak co roku tysiące Polaków zasiało swoje krzaczki cannabis, żeby móc delektować się czystą, organiczną marihuaną. W przeciwieństwie do "koneserów" zaopatrujących się w czarnorynkowy, uliczny syf, ci domorośli ogrodnicy nie wspierają mafii. Starają się obchodzić kretyńskie przepisy ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii bez szkody dla nikogo, nie zwracając na siebie uwagi. Chcą żyć w spokoju. To są Dobrzy Ludzie. Dzięki ich pracy, polskie lasy, łąki, pastwiska, nabrzeża, polanki i pagórki obfitują w krzaki konopi indyjskich. Niektóre mają niepozorne 60 cm, inne sięgają 3 metrów i trzeba je ścinać z drabiny. Jedne rosną w grupkach, inne pojedynczo. Pachną słodkawo, nieraz z nutką cytrusów, a czasem intensywnie i ziemiście. Łączy je jedno - oddanie i przywiązanie ich opiekunów.
Po drugiej stronie lustra mamy Zło. Przybiera ono różne oblicza - nieraz jeździ niebieskim passatem i nęka Dobrych Ludzi, zamykając ich do więzień na długie lata za uprawę rośliny (!). Dziś chciałbym jednak zwrócić uwagę na drugi rodzaj Złych Ludzi. Nazywając rzeczy po imieniu, są to zwykli złodzieje, choć sami przed sobą często tego nie przyznają. Złodziejem może być każdy z nas - podczas spaceru po lesie, wycieczki na grzyby, biwaku nad jeziorem... Złodziejowi przez chwilę wydaje się, że trafił szóstkę w lotto - bo oto przed nim, niespodziewanie, stoi dorodny krzak konopi. Specjalnie dla niego. Lekko licząc pół kilo. Bierze. Wyrywa z korzeniami, rwie na oślep, byle więcej. Ucieka. Kradzione nie tuczy.
Dobry człowiek często odwiedza swoją roślinę. Pielęgnuje ją. Dba o to, by we wzroście nie przeszkadzały jej chwasty, by ślimaki nie zjadały listków, żeby wody było pod dostatkiem, żeby składniki odżywcze były jak najlepiej dobrane. Poświęca swój czas, energię i pieniądze. Ryzykuje spotkanie ze Złymi pierwszego gatunku. Mimo wszystko robi to z miłości do rośliny. To już trzeci miesiąc, jak dba o swojego krzaczka. W końcu nadchodzi wyczekiwany moment zbiorów - Dobry Człowiek jedzie na miejscówkę, celebrować moment żniw. Zastaje smutne badyle, połamane i podeptane gałęzie, powyrywane rośliny i wszechobecne puszki po piwie.
Nie bądź złodziejem. Cudzych krzaków nie tykaj. Nie kradnij.