Marszałek Sejmu po raz kolejny odmówił nam rejestracji komitetu obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej, mającej na celu zniesienie kar za uprawę i posiadanie marihuany. Nie poddajemy się jednak i jak nie drzwiami, to wprowadzimy ten projekt pod obrady Sejmu oknem!
Maciej Kowalski - konopny rolnik, obywatel "Polski B"
Teoretycznie sprawa powinna być banalnie prosta. Jest projekt nowelizacji ustawy, są podpisy poparcia obywateli - rejestracja komitetu inicjatywy to zdawałoby się tylko formalność. Niestety nie w sytuacji, kiedy w nazwie komitetu pojawiają się WOLNE KONOPIE.
Pierwszego zgłoszenia komitetu dokonaliśmy jeszcze w kwietniu - po maksymalnym możliwym czasie na odpowiedź i absurdalnie długiej drodze pocztą, nadeszła pierwsza odmowa. Powód? "Nowelizacja ustawy" zamiast "ustawy o zmianie ustawy" na karcie oraz "nieprzedstawienie skutków finansowych", choć w uzasadnieniu jednoznacznie mowa o wielomilionowych oszczędnościach w wyniku przyjęcia proponowanych rozwiązań. Pokornie dokonaliśmy jednak zmian w myśl zasady, że nie ma sensu kłócić się z człowiekiem z pieczątką. O ile przeformułowany fragment odnośnie skutków finansowych został tym razem łaskawie zaakceptowany, to dla odmiany przyczepili się do... poprawności złożonych podpisów.
Zdaniem Kancelarii 275 z 1161 przesłanych podpisów uznanych zostało za "wadliwe"! Sytuacja jest o tyle nieprawdopodobna, że osobiście sprawdzałem kompletność wszystkich podpisów. Możliwe oczywiście jest, że ktoś popełnił błąd w numerze PESEL - ale nie w co czwartym przypadku!
Do osób zaangażowanych w zbiórkę podpisów: nie zrażajcie się. Zbieramy dalej. Złożymy kolejny wniosek, do skutku, a to postanowienie skarżymy zgodnie z przysługującą nam procedurą do Sądu Najwyższego.
Do osób zaangażowanych w rzucanie nam kłód pod nogi: wstydźcie się, historia was rozliczy!