Zgodnie z tegorocznym rankingiem Times Higher Education, wszystkie 10 najlepszych uczelni na świecie znajduje się w jednym z dwóch miejsc - USA albo UK. Pomimo, że wszyscy znamy takie uniwersytety jak Oxford czy Harvard, to jednak czy rozumiemy dokładnie jak różne są tam systemy nauki? Porównajmy studia w Ameryce i na Wyspach.
“Genius without education is like silver in the mine.” ― Benjamin Franklin
Andrzej Nowojewski jest autorem strony naukazagranica.pl, w ramach której współpracuje z The Kings Foundation prezentując informacje o studiach w USA i UK. W swojej karierze naukowej studiował na University of Oxford, University od Cambridge, a obecnie uczestniczy w studiach doktoranckich na Harvard University.
W ciągu ostatnich 15 lat przed polskimi uczniami otwarły się najbardziej fascynujące opcje edukacyjne we współczesnej historii kraju. Na rynku lokalnym wejście Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku doprowadziło do zmiany statusu polskich studentów w Wielkiej Brytanii (z overseas na home/EU students) i w konsekwencji do dramatycznego obniżenia czesnego za studia wyższe w tym kraju (z 20000 funtów do 1000 lub nawet mniej). Z kolei w Stanach Zjednoczonych względne upowszechnienie się rekrutacji 'needs-blind' na studia umożliwiły studentom międzynarodowym (w tym także Polkom i Polakom) na otrzymanie dyplomów jednych z najbardziej prestiżowych wyższych uczelni na świecie nie wydając na nie ani grosza.
W związku z nowymi możliwościami, coraz więcej uczniów staje przed decyzją dokąd składać podanie na studia i na jaką uczelnię zagraniczną się wybrać. Zarówno Wielka Brytania jak i Stany Zjednoczone różnią się od Polski pod wieloma względami, lecz jednocześnie łatwo popaść w przekonanie, że znamy oba kraje i kultury odpowiednio dobrze z telewizji i książek co nierzadko może prowadzić do pochopnych decyzji w wyborze uczelni i kraju zamieszkania. W tym wpisie postaram się zaczerpnąć z moich doświadczeń mieszkania i studiowania w Anglii (w Oxfordzie i Cambridge) przez cztery lata oraz już pięcioletniego pobytu na Harvardzie na Wschodnim Wybrzeżu, aby choć trochę przybliżyć osobom zastanawiającym się nad edukacją w USA i UK istotne różnice między tymi krajami, systemami oświatowymi i możliwościami dla polskich uczniów.
Jaki mamy wybór?
Najbardziej oczywista różnica między UK a USA jest konsekwencją skali. Wielka Brytania jest wielkością porównywalna z Polską, ale z populacją większą o połowę. Duża część ludności skoncentrowana jest w południowo wschodniej i centralnej Anglii, a w szczególności w Londynie. Stany Zjednoczone z kolei rozpościerają się na przestrzeni wielkości Europy (czyli są dwa razy większe od całej Unii Europejskiej) z populacją ośmiokrotnie większą od Polskiej i skoncentrowanej głównie na wschodnim i zachodnim wybrzeżach. W konsekwencji w Wielkiej Brytanii możemy wybierać spośród ponad 300 uczelni wyższych (do których aplikować musimy przez zintegrowany system UCAS) a w Stanach Zjednoczonych do ponad 4000 różniących się od siebie w praktycznie każdym wyobrażalnym aspekcie.
Wybranie pięciu uczelni w UK, na które wyślemy aplikacje wcale nie jest prostym zadaniem. Większość z nas słyszała oczywiście o Oxfordzie i Cambridge, ale ograniczanie się tylko do tych dwóch miejsc nie jest najlepszym pomysłem, szczególnie, że jest z czego wybierać. Jeśli chcemy mieszkać w dużym mieście to Londyn (np. LSE, UCL, Kings) oraz Birmingham oferują nam wiele dobrych uczelni. Jeśli nie przeszkadza nam chłodniejsza i bardziej deszczowa pogoda (ale zrekompensowana spektakularnymi krajobrazami) to powinniśmy się zdecydować na studia w Walii albo Szkocji (np. Edynburg), a jeśli wolimy wygodę i spokój mniejszych miast to powinniśmy zwrócić uwagę na Warwick ale też Oxford i Cambridge. Dobrym początkiem poszukiwań idealnej uczelni jest lista najlepszych uniwersytetów badawczych (Research Universities) w UK, czyli tzw. Russell Group lub rankingi uczelni.
W porównaniu z UK, uczelnie wyższe w Stanach Zjednoczonych stanowią znacznie bardziej zróżnicowany rynek edukacyjny. Wynika to nie tylko z różnic geograficznych (jeśli lubimy klimat kontynentalny – jedziemy na uczelnie w środkowych Stanach, jak nie lubimy śniegu – południowa Kalifornia będzie dla nas idealna) ale też rozkładu ludności (jeśli wolimy duże miasta to powinniśmy się trzymać z daleka od Cornell University), różnic kulturowych (Europejczykowi znacznie łatwiej będzie się zadomowić w Nowej Anglii, np. na Harvardzie niż na uczelni w Tennessee np. Vanderbilt) ale też charakteru uczelni (tzw. Liberal Arts Colleges np. Amherst College nie prowadzą działalności naukowej i większość środków skupiają na nauczaniu na poziomie bachelor, a z kolei Caltech mimo że prowadzi zajęcia dla garstki studentów pierwszego stopnia to w praktyce niewiele mu brakuje do instytutu badawczo-rozwojowego). Na dodatek, ponieważ USA jest federacją poszczególnych stanów (każdy ze swoim unikalnym systemem edukacji), a uczelnie prywatne są zupełnie autonomiczne od większości federalnych regulacji to brakuje odpowiednika UCASu dla USA – systemu przez który moglibyśmy złożyć aplikację na dowolną uczelnię. To powoduje, że bardzo ciężko osobie spoza Stanów (choć mieszkańcy USA wcale nie mają łatwiej) zorientować się w różnorodności uczelni i dokonać trafnego wyboru. W praktyce, dla większości chętnych ten wybór jest dramatycznie ograniczony przez finanse.
Jak można sfinansować studia w USA lub UK?
Polacy rozpoczynający studia w Wielkiej Brytanii są traktowani tak samo (z jednym wyjątkiem) jak obywatele UK. Za rok studiów na uczelniach w Anglii i Walii zapłacimy 9000 funtów rocznie za czesne. Ponieważ niewiele osób stać na taki wydatek, rząd Wielkiej Brytanii (za pośrednictwem agencji Student Loan Company) gwarantuje każdej osobie (także Polakom) pożyczkę. Mimo że po 3-4 latach studiów czekać nas będzie kredyt w wysokości 27-36 tysięcy funtów to w rzeczywistości nie jest to tak duże obciążenie jak nam może się początkowo wydawać. Kredyt ten spłacamy tylko wówczas gdy mamy pracę, w której zarabiamy powyżej 21 tysięcy funtów rocznie (ta suma zależy od kraju, w którym pracujemy) i rocznie spłacamy tylko 9% z nadwyżki – dla przykładu jeśli zarabiamy 22000 funtów rocznie to z konta jest nam odprowadzane 90 funtów rocznie na poczet kredytu studenckiego. Jeśli zarabiamy mniej – nie musimy kredytu spłacać.
Ten system finansowania studiów wyższych jest kontrolowany centralnie z Londynu - jedyna różnica między uczelniami bierze się z ilości bezzwrotnej pomocy finansowej na jaką możemy liczyć - zwykle bogatsze uczelnie (np. te z Russell Group) są bardziej szczodre.
Istnieje także interesująca różnica między regionami: Szkocja dysponująca autonomią także w zakresie szkolnictwa wyższego nigdy nie zmieniła wysokości czesnego za studia. Dzięki temu Polacy wciąż mogą studiować na szkockich uniwersytetach za darmo.
Naturalnie oprócz opłat za naukę musimy także zapłacić za mieszkanie, jedzenie, transport i inne koszty życia. Obywatele brytyjscy mogą liczyć na pożyczkę pokrywającą przynajmniej część kosztów. Inni obywatele UE niestety nie mają takiego szczęścia. Koszta zależą oczywiście od miejsca zamieszkania i stylu życia, ale zwykle zawierają się pomiędzy 4-9 tysiącami funtów rocznie.
Finansowanie studiów w USA działa zupełnie inaczej niż w UK. Przede wszystkim z powodu wymagań wizowych musimy zapewnić sobie pokrycie kosztów studiowania zanim otrzymamy wizę w konsulacie amerykańskim. Jako obcokrajowcy nie mamy szans liczyć na jakiekolwiek stypendia lub pożyczki oferowane przez rządy stanowe lub administrację federalną, a co najwyżej możemy liczyć na stypendia fundowane prywatnie lub pożyczki z banków.
Stypendia prywatne w większości przypadków są oferowane przez uczelnie i zwykle tylko te bogatsze (oraz, co zwykle idzie w parze, bardziej prestiżowe) co diametralnie ogranicza nam zakres dostępnych uniwersytetów. Na dodatek wiele uniwersytetów oferuje stypendia w pierwszej kolejności obywatelom amerykańskim, a dopiero później obcokrajowcom. Na tle 4000 uczelni wyróżnia się jednak grupa kilkunastu szkół, która powinna być szczególnie interesująca dla polskich uczniów i studentów – uniwersytety oferujące 'needs-blind admission'.
W przypadku większości uczelni częścią procesu aplikacyjnego jest złożenie podania o stypendia (jeśli takie istnieją). Uczelnie decydują nie tylko czy przyjąć daną osobę na studia, ale też czy udzielić pomocy finansowej, która czasami, ale nie zawsze może pokryć koszt nauki i życia. Kryteria różnią się pomiędzy szkołami, ale zwykle są oparte na ocenie zdolności akademickiej ('merit-based scholarship'), różnorodności etniczno-kulturowej (wiele uczelni prowadzi aktywną politykę dywersyfikacji swoich studentów i daje dodatkowe stypendia dla konkretnych grup narodowościowych, etnicznych lub socjo-ekonomicznych) danego kandydata, ale także zasobów finansowych danej uczelni (które mogą być nagle uszczuplone przez duży kryzys finansowy). Ponieważ większość prywatnych uczelni utrzymuje się głównie z czesnego płaconego przez studentów tylko ograniczona liczba osób może liczyć na zapomogę finansową.
Inaczej sprawa wygląda w przypadku 'needs blind application'. Tam decyzja o przyjęciu kandydata na uczelnię jest zupełnie niezależna od oceny jego możliwości finansowych, a na dodatek uniwersytet gwarantuje, że każdy przyjęty student otrzyma bezzwrotną zapomogę uzależnioną od zarobków rodziny. Na przykład Harvard gwarantuje 100% stypendium pokrywające zarówno czesne jak i koszty życia (w tym np. powroty do Polski) dla osób, których rodzice zarabiają mniej niż 60 tysięcy dolarów rocznie. Gdy zarobki przekraczają tą sumę rodzice muszą płacić tylko za część kosztów, a dopiero osoby, które dysponują powyżej 180 tysiącami dolarów rocznie muszą w pełni pokrywać koszta nauki.
Lista uczelni needs-blind zmienia się z roku na rok, ale zawsze znajdują się tam tylko najbardziej prestiżowe (choć niekoniecznie znane w Polsce) uczelnie. Obecnie jest tam sześć szkół: Harvard, Yale, Dartmouth, Amherst, MIT i Princeton.
Aplikacja
Proces aplikacyjny na studia w Wielkiej Brytanii jest na ogół łatwiejszy do opanowania niż na uczelnie amerykańskie. Każde podanie musi zostać złożone przez system UCAS i ta sama aplikacja powędruje do wszystkich uczelni, które wybierzemy (limit 5 szkół). Aplikacja składa się z wielu elementów np. listów polecających od nauczycieli, listu motywacyjnego (Personal Statement), przewidywanych ocen na maturze itd. Na niektóre kierunki i uniwersytety musimy zdać dodatkowe testy kompetencyjne (np. BMAT na medycynę), a dodatkowo niektóre uczelnie (m.in. Oxford i Cambridge) wymagają osobistego stawienia się na rozmowie kwalifikacyjnej. To są jednak jedyne dewiacje od standardowego procesu przez który corocznie przechodzi kilkaset tysięcy kandydatów na studia w UK.
Aplikacja na studia do Stanów Zjednoczonych wymaga większej uwagi. Większość uczelni wymaga zupełnie osobnej aplikacji (oraz opłaty aplikacyjnej) co dramatycznie zwiększa ilość papierkowej roboty jeśli złożymy podania na kilka lub kilkanaście uniwersytetów. Częściowe wybawienie stanowi odpowiednik UCAS w USA: Common Application (http://commonapp.org/), który skupia około 500 szkół (z czego duża część to te najbardziej interesujące uczelnie). Tym niemniej każda uczelnia ma dodatkowe elementy w swoich aplikacjach (np. dodatkowe eseje, albo Personal Statement z bardziej wyspecjalizowanym pytaniem) dlatego aplikacja wciąż zabierze nam więcej czasu niż podanie do UCAS.
Największą przeszkodą stojącą na drodze polskich uczniów do studiów w USA są testy kompetencji SAT. Są to egazminy wymagane przez każdą uczelnię w Stanach, które weryfikują umiejętności podstawowego liczenia, czytania ze zrozumieniem i językowych (tzw. SAT I) oraz kompetencje w konkretnych przedmiotach (SAT II). Mimo że testy nie są skomplikowane, to dla osiągnięcia przyzwoitych wyników należy poświęcić kilka tygodni, jeśli nie miesięcy na regularne ćwiczenie w rozwiązywaniu egzaminów w takim formacie. Przygotowania zatem należy rozpocząć na kilka miesięcy (najlepiej na rok) przed rozpoczęciem aplikacji, czyli prawie dwa lata przed skończeniem liceum, a same egzaminy można pisać tylko w trzech ośrodkach w Polsce (Kraków, Warszawa, Gdańsk). To skutecznie zniechęca większość kandydatów, tym bardziej, że w Polsce nad wyborem uczelni wyższej myśli się dopiero w ostatniej klasie liceum.
Napisz do nas na contact (at) TheKingsFoundation (dot) org.