Obywatele w rozmowach podkreślają, iż zupełnie pogubiliśmy sens pojęcia demokracji. Prezydent zamiast pilnować swobód obywatelskich i konstytucji, czyli prawa, chce dublować rząd w sprawie wojska, czy polityki zagranicznej i narzucać innym swoje światopoglądowe, prywatne oceny. Posłowie zamiast reprezentować wolę obywateli, którzy ich wybrali, chcą obywateli nadzorować i za nich decydować - czego chcą, jak mają myśleć i jak żyć.
To zaprzeczenie sensu demokracji. Jeżeli chcemy naprawić kraj, to obywatele muszą odzyskać nad nim władzę. Często rozmawiamy o tym, jakież to zasługi historycznie ma kandydat na Prezydenta i czy jest wystarczająco wiekowy, zamiast zastanowić się i ocenić, jak dba o jakość tworzonego prawa, przestrzega konstytucji, zapewnia wszelkie swobody obywatelskie, jakich chce naród i czy nie narzuca swoich prywatnych poglądów większości obywateli.
Jeżeli chcemy odzyskać kraj, to przede wszystkim musimy wysłać do Sejmu swoich reprezentantów, którzy wywalczą dla nas więcej swobód. To nie mogą być przedstawiciele zwaśnionych plemion, wysłani do nadzoru obywateli. Jeżeli obywatele chcą np. związków partnerskich, czy swobody decydowania w sprawie dopuszczalności narkotyków, to muszą wysłać do Sejmu swoich przedstawicieli, którzy to przegłosują.
Dzisiaj sytuacja wygląda tak, iż plemienni nadzorcy upodobali sobie alkohol i nawet zatruty trzema promilami człowiek może chodzić po mieście jako pełnoprawny obywatel, natomiast młody student z odrobiną jakiejś trawy staje się automatycznie przestępcą. Tymczasem już nie tylko w Holandii, ale nawet w tak purytańskim kraju jak USA np. w stanie Kolorado, nie zamyka się obywateli według klucza, czym się trują, tylko - czy swoim zachowaniem przeszkadzają innym. U nas kult alkoholu jest tak wielki, że staje się symbolem Polaka. Nie musimy czekać, aż nasi plemienni nadzorcy zniechęcą się do alkoholu. Jeżeli chcemy innych swobód, to należy do Sejmu wysłać innych przedstawicieli.
Na urząd, tj. urzędnika, jakim jest Prezydent musimy wybierać według kryteriów zapewnienia jak największych swobód obywatelom. To musi być osoba, która skończyła 35 lat, swoje poglądy potrafi odłożyć, a jako najwyższą wartość przyjąć konstytucję i wolność decydowania przez obywateli.
W moim programie skupiłam się na naprawie prawa gospodarczego, gdyż stajemy się krajem wielkich różnic społecznych, emigracji młodzieży i bezrobocia, dlatego też naprawę gospodarki uważam za kluczową.
O sprawach światopoglądowych powinni decydować obywatele poprzez swoich przedstawicieli, czyli Sejm, a w bardzo trudnych kwestiach - poprzez referendum.
W sprawach zakresu wolności, czy sumienia - uważam, że jeden urzędnik, jakim jest Prezydent, nie może nigdy przedkładać swoich prywatnych poglądów nad wolę obywateli.
Deklaruję jednoznacznie, iż nigdy nie zawetuję żadnej ustawy, powiększającej swobody obywatelskie, oddającej władzę obywatelom, natomiast maksymalnie będę je wspierać. Wszelkie buble prawne, ustawy ograniczające wolność i swobodę decydowania o własnym życiu przez obywatela , a także hamujące rozwój gospodarczy - do kosza.
Posłowie nie muszą być nadzorcami, tylko mają być wykonawcami Waszych poleceń.