Reklama.
Nagle opozycja zaczęła mówić o głowie państwa polskiego „pan prezydent” (pewnie nie z dużych liter, ale zawsze), a nie jak dotąd po nazwisku „Komorowski” ( w naszym języku ojczystym jest to bardzo niegrzeczne). Tylko dlatego, że ławy sejmowe, które zajmują posłowie PiS znajdują się blisko miejsca prezydenta.