Nawet jeśli troll to jest ktoś, kto zarabia na tym, że jest chamski (taka jego praca) to zarazem jest kimś, kto taki sposób zarabiania wybiera. Można usprawiedliwiać trolla, że to konieczność, "każdy z czegoś musi żyć!". Dzisiaj mamy nieco więcej możliwości. Sądzę więc, że troll to nie praca, ale osobowość.
Ludzie rodzą się trollami i dopiero internet umożliwia im samopoznanie. Niektórzy po prostu lubią pluć, i zapewne w niczym nie są tak dobrzy. Trollowanie daje więc pieniądze i poczucie dumy, że się trafnie opluło. Najbardziej martwi mnie to, że wśród trolli (wszystko jedno czy zawodowych czy "z natury" lub z przekonania) są również kobiety.
Nie dlatego, żebym myślała, że kobiety są łagodniejsze, ale dlatego, że przez setki lat były grupą wykluczoną (z edukacji, pracy, polityki, nawet we własnym domu nie miały praw), więc powinny być bardziej wrażliwe na opresję innych i mniej ich opresjonować.
Gdy czytam post, jakiejś zapewne miłej, pani, która nie wiedząc jak mnie obrazić nazywa mnie "żydówką" (Żydzi to grupa chyba najbardziej opresjonowana w dziejach ludzkości) to sobie myślę czy ona w ogóle myśli? Bo to że przeciętny troll uwielbia przykładać słabszym - to raczej normalne. Ale trollica?! Słabsza jeszcze słabszym??
Bo "żyd", w języku polskim to nie przynależność etniczna czy kulturowa ale wyzwisko. Jak już ktoś nie ma wyobraźni lub - przeciwnie - ma resztki poczucia wstydu (trolle z reguły nie znają tego uczucia) to używa innych dosadnych określeń odnoszących się z reguły do opresjonowanych kobiet takich jak k... czy dziwka, ale jak już jest na samym trollim dnie to korzysta z chwytów nazistowskiej propagandy. Brrr! Ciekawe ilu trolli pracowało lub współpracowało z gestapo?