
Orient, jako kierunek dekoracji wnętrz, przez ostatnie lata pozostawał nieco w ukryciu. Koneserzy gatunku nigdy nie ustali w poszukiwaniu abstrakcyjnych dla naszej kultury form i kolorów, ale inspiracje Indiami, Marokiem czy szeroko pojętą kulturą Wschodu zdecydowanie nie były na topie. Pierwsze oznaki arabskich nocy jak zwykle, pojawiły się w kolekcjach modowych. I poszło... Co cieszy mnie bardzo a nawet wybitnie, bo dla naszego zachodniego, wygłodniałego barw i harmonijnych wzorów oka to będzie prawdziwa uczta. Może intensywna akwamaryna i świeża biel choć na chwilę dadzą nam namiastkę prawdziwego, rozgrzanego nieba, którego tak w tym roku brakuje.
Normalnie na widok takiego tłumu przeklinam siarczyście i robię w tył zwrot.
Ale:
Na wejściu napatoczył się Pan Lamp. Ideał.
Chwilę później wdepnęłam w latający stolik:
I chociaż to nie jest TO, co miało być, bo gdzie loft gdzie orient, gdzie zero sprzatania a gdzie koraliki, girlandy, zwoje tkanin, gdzie zdrowy rozsądek, gdzie papierowe ozdóbki...byłam ugotowana. W mieszance przypraw, ostrym sosie, zamknięta w kobaltowej buteleczce, do podania na złotej tacy. W potrawce za 19,99 ;)
