Zazwyczaj nazywają nas postkomunistami, agentami bezpieki, folksdojczami. Zdarzają się też agenci rosyjscy, chińscy szpiedzy i wywiad Mosadu. Wszyscy na lewo od środka to nieprzyjaciele i zdrajcy ojczyzny.
Jestem pewien, że nie wiedzieliście, że nie możecie być patriotami. Wasze liberalne przekonania dyskwalifikują was na starcie i stawiają w kręgu podejrzanych. Jeżeli jesteś konserwatystą z przekonania, ale masz liberalne podejście do gospodarki, jesteś zdrajcą. Nie daj boże bądź za ochroną socjalną osób potrzebujących lub integracją europejską, to kwalifikuje Cię do wynarodowienia.
Broń boże, jeżeli wykonujecie zawód zaufania publicznego. Jeżeli zdobycie tego zawodu wiązało się z edukacją wyższą niż magister nie ma dla was ratunku. Każdy, kto to zaufanie do was ma zostanie odsądzony od czci i wiary, zostanie mu wytłumaczone, że dodrapanie się do takiego stołka łączyło się z pobytem na radzieckim uniwersytecie lub w najgorszym przypadku pobieranie grantów od unii europejskiej.
Nie macie pojęcia, że ojczyzną rządzą siły zachodu, które aktywnie zwalczają prawdziwych Słowian, wybrańców narodu oraz lokalne grupy oporu. Przejawia się to głównie reedukacją młodzieży, której pompuje się marksistowską papkę o wolności podróżowania, wolności wyznania oraz możliwościach wyboru własnej przyszłości. Uniwersytety są miejscem straconym dla porządnego przedstawiciela narodu wybranego, nawet jeżeli uczęszcza na zajęcia to jako sygnalista, gotowy na odpowiednią kontrę do tego, co kadra uczelni wykłada.
To wszystko wylewa się przy okazji śmierci bogu ducha winnego polityka, który nie miał wiele wspólnego z ogólnokrajowymi partyjnymi rozgrywkami. Samorządowca, który był na tyle skuteczny, że ostatnie 20 lat spędził na zręcznym omijaniu kłód, które były mu rzucane z prawa i lewa. Silnego na, tyle że wygrywał wybory bez błogosławieństwa zawiadowców partii.
Wojna zaczęła się około 20 lat temu tylko zapomnieli nam o tym powiedzieć. Od 5 lat oszczerstwa i pomówienia leją się jawnie. Od kilku ostatnich nad gwiazdami bitew rozciągnięty został parasol ochronny i oficjalne przyzwolenie na zdjęcie rękawic. To nie koniec, to dopiero początek.
Przegraliśmy, bo robimy dokładnie to samo co druga strona po katastrofie w Smoleńsku. Próbujemy udowodnić niemożliwe. Bezsensowną śmierć ubrać w piórka polityki i wraz z granatem odpowiedzialności zdetonować gdziekolwiek gdzie wyrządzimy największe szkody. Zamiast pochylić się nad tragedią innej osoby udowadniamy jak bardzo nam jest źle z powodu oszczerstw przeciwników. Okazało się, że w niczym nie jesteśmy lepsi a do tego większość wodzirejów robi to z premedytacją i nie ma z tym najmniejszego problemu.
Nie ma nawet komu ręki podać, bo wyciągnięta ręka zostanie skutecznie odcięta przy łokciu lub zastanie puste krzesło. Dla drugiej strony jesteśmy już straceni i nie ma sensu z nami polemizować. Nas trzeba zwalczać. Żadna śmierć tego nie zmieni.