Artur Rojek didżejem. Początek "Przemiany" byłego lidera Myslovitz?

W kwietniu tego roku, światem polskiej muzyki wstrząsnęła informacja, że śpiewający charakterystycznym falsetem wokalista po dwudziestu latach współpracy rozstaje się z zespołem Myslovitz.

Sam Artur Rojek podkreślał w wypowiedziach prasowych, że decyzja ta dojrzewała w nim już od dłuższego czasu i coraz częściej myślał o opuszczeniu bezpiecznej przystani.

Swoistą "niechęć" do współpracy z Myslovitz czuć było na odległość. W ostatnich latach artysta poświęcił się niemal w całości wychowywaniu swojego muzycznego "dziecka" - Off Festivalu.

Skromny event, zrodzony przed siedmioma laty na terenie kąpieliska Słupna w Mysłowicach (od trzech lat odbywajacy się w Katowicach) jest dziś uznawany m.in za opiniontwórczy serwis "Pitchfork" za jeden z najciekawszych festiwali muzyki alternatywnej w Europie.

Kończący w tym roku 40 lat Artur Rojek nie zamierza jednak rezygnować z czynnego uprawiania muzyki. Niedawno ujawnił on, że rozpocznie pracę nad pierwszym solowym materiałem już we wrześniu."Chcę zaskoczyć siebie samego" mówił w lipcu w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".

Wiele wskazuje na to, że nowa muzyczna droga Rojka nie będzie odcinaniem kuponów od sławy Myslovitz i artysta, który podobno zaczyna każdy dzień od lektury wspomnianego "Pitchforka" zaskoczy nas jeszcze nie raz.

Na razie idzie śladami na pewno ważnej dla siebie postaci Thoma Yorke'a - lidera oksfordzkiej formacji Radiohead, który od lat staje za didżejskimi deckami, również na dużych festiwalach, takich jak Glastonbury czy Coachella.

Niewiele wiadomo na temat tego, co zaprezentuje Rojek-didżej podczas swojego debiutanckiego setu w Centrum Nauki Kopernik. Do sieci trafiła jednak krótka "zajawka" tego wydarzenia - promomix, na którym znalazły się osobiście wybrane przez śląskiego artystę utwory takich wykonawców, jak Vincent Gallo Sr, Daughn Gibson, Macintosh Plus, Kindness i Radio Dept.

Jeśli ów zestaw może mieć cokolwiek wspólnego z solowym materiałem Artura Rojka, który ma powstawać już na jesieni, to możemy się spodziewać elementów chillwave, synthpopu, lo-fi wymieszanych z charakterystyczną dla wokalisty Myslovitz melancholią.

To oczywiście tylko moje nic nie znaczące spekulacje, gdyż co siedzi w głowie Artura, nikt tak naprawdę nie wie.