Gęsty, "lynchowski" klimat klipu Davida Bowiego "The Stars (Are Out Tonight)", z gościnnym udziałem Tildy Swinton, pokazuje, że mimo upływu czasu, artysta nie stracił patentu na zaskakiwanie fanów.
Pierwszy singiel zwiastujący nowy album Davida Bowiego "The Next Day" (polska premiera - 12 marca), zatytułowany "Where Are We Now", odsłonił melancholijne, wręcz depresyjne oblicze artysty, który z wyraźnym rozrzewnieniem zabiera nas w sentymentalną podróż po "swoim" Berlinie z końca lat 70, gdy powstawały płyty "Low" i "Heroes".
Jeśli ktoś uważał, że 66-letni Bowie to już tylko i wyłącznie śpiewający pomnik, najnowszy singiel artysty - "The Stars (Are Out Tonight)", wyprowadzi go z błędu.
Fabularyzowany klip Florii Sigismondi, klimatem wyraźnie przypomina duszną atmosferę filmów Davida Lyncha. Głównymi postaciami obrazka jest małżeństwo, grane przez Davida Bowie oraz popularną, brytyjską aktorkę Tildę Swinton, która podobno prywatnie jest wielką fanką Ziggy'ego Stardusta.
Para ludzi w średnim wieku, wiedzie spokojne,ustabilizowane życie, które pewnej nocy jest gwałtownie zburzone przez dwoje młodych ludzi, wprowadzających w ich życie zamęt, chaos i niepokój.
Bowie nie próbuje nawet wdzięczyć się do młodszej publiki, korzystając z modnych muzycznych fajerwerków. Mimo to, utwór "The Stars (Are Out Tonight)" brzmi niesamowicie świeżo i jest obietnicą, naprawdę zaskakującej i nieoczywistej, przygody muzycznej na nowym krążku "The Next Day".
Przed zaskakującym powrotem Davida Bowiego, dużo mówiło się o poważnych problemach zdrowotnych artysty i powątpiewano, czy kiedykolwiek wznowi działalność muzyczną.
Dziś wiemy już, że Pan David nie zawiesił broni, wygląda zaskakująco dobrze i młodo jak na swój wiek, a co chyba najważniejsze dla jego fanów - ogród jego artystycznej kreatywności pozostaje jednym z najpiękniejszych w okolicy, zwanej Ulicą Artystów.