
Spokojnie, tytuł nie dotyczy żadnych osobistych wyznań autora niniejszego tekstu. "Jestem psem" to nazwa nowego teledysku grupy Lao Che obfitującego w ciekawe cytaty z dorobku Beastie Boys i korzeni twórczości własnej zespołu.
REKLAMA
Nowy, spontaniczny obrazek od Lao Che jest, w mojej opinii, jednym z najfajniejszych muzycznych "strzałów" tego tygodnia. Klip twórców bestsellerowych albumów "Gospel" i "Powstanie warszawskie" został zarejestrowany na żywo w małej sali prób. Nie widać tu żadnych dubli i cięć. Teledysk został zrealizowany w taki sposób, aby w możliwie największym stopniu oddać energię koncertów na żywo.
Dziełko chyba świadomie nawiązuje do minimalistycznego klipu Beastie Boys "Three MC's And One DJ" z 1999 roku. U nowojorczyków, wokalne popisy MCA, Ad Rocka i Mike'a D uzupełniała gramofonowa wirtuozeria Mix Mastera Mike'a. U Polaków, na deckach bryluje inny żongler czarnymi płytami - DJ Eprom - swego czasu mistrz świata w turntabliźmie, czyli drapaniu czarnych płyt podciągniętym do rangi sztuki.
Wskazanie na Beastie Boys nie stanowi z mojej strony sugestii, że Lao Che ślepo zasysają pomysły kolegów z Brooklynu. Lao Che czynią z tej surowej konwencji zupełnie nową rzecz i starają się zrobić to po swojemu. Zresztą nie od dziś wiadomo, popkultura to nieustanny ciąg cytatów tego, co ktoś zrobił już wcześniej.
Drugim ciekawym aspektem klipu "Jesteś psem" jest symboliczny hołd muzycznemu niemowlęctwu Lao Che. Jak zapewne nie wszyscy wiedzą, zanim twórcy "Hydropiekłowstąpienia" przybrali swoją obecną nazwę, nazywali się Koli.
Formacja wydała w 1999 roku swój jedyny album - "Szemrany", na którym młodzi twórcy czerpali garściami z dorobku Stanisława Grzesiuka oraz aktorskiego duetu Himilsbach i Maklakiewicz przerabiając go na interesującą, hiphopową modłę. Na mikrofonie udzielał się wówczas Hubert "Spięty" Dobaczewski - czyli aktualny lider Lao Che.
Nagranie "Jestem psem" pochodzi z wydanego w październiku 2012 roku albumu Lao Che zatytułowanego "Soundtrack".
Jak Wam się podoba?
