Smog w głowie

Wyczytałem dziś w gazecie, że osoba uprawiająca systematyczny jogging ulicami zatrutego smogiem Krakowa, wypala rocznie równowartość 26 tysięcy papierosów rocznie. Dobrze o tym się dowiedzieć, zważywszy że biegam ulicami tego miasta regularnie od 10 lat z okładem, w dodatku w życiu nie wypaliłem papierosa. Parafraruzjąc tekst Kazika Staszewskiego z piosenki "Jeszcze Polska", okazuje się, że gdybym przez lata, zamiast popołudniowych przebieżek w parku, leżał sobie do góry brzuchem w pokoju, mniejszą czyniłbym szkodę swojemu zdrowiu. Super.

Odkładam gazetę i włączam radio. "Ministerstwo zdrowia podało, że jako społeczeństwo Polacy tyją w zastraszającym tempie. Już co trzeci z nas jest otyły. W szczególności zagrożeni są najmłodsi, którzy odżywiają się źle, mało się ruszają i coraz bardziej równają do swoich przerośniętych rówieśników z USA i Wielkiej Brytanii. Hmm... może zachęcić ich do uprawiania sportu, zabaw na świeżym powietrzu?Wróć! Zapomniałem, że przynajmniej w Małopolsce i na Śląsku nie można tego robić z uwagi na trujący smog. Lepiej niech dziatwa z domu nie wychodzi.

Wyłączam radioodbiornik, włączam szkiełko, a tam - gwiazdy gotują! Znany aktor podaje swój ulubiony przepis na golonkę. Na innym kanale, kucharze biją się o złotą patelnię, gotując homara w bulgoczącym wywarze. Gotują wszyscy, jak w tej piosence Liroya - rolnicy, grabarze, szklarze i radiotechnicy.

Hmm... skoro grozi mi otyłość to może pójdę biegać? Ach nie! Nie mogę tego zrobić bo za oknem jesienny, krakowski spleen. Powietrze pachnie węglem, a groźne choroby płuc i oskrzeli czyhają.