Czy chcemy tego czy nie, szufladki w naszej głowie istnieją i mają się dobrze. Sam złapałem się na tym, uznając nowy singiel pisarki Doroty Masłowskiej za atrakcyjny i intrygujący niemal zaraz po wciśnięciu "Play". Bo "Nastohańba literatury", bo "Wojna polsko-ruska", bo "Paw królowej", bo literacka nagroda Nike.
Trochę później pojawiło pytanie: czy "Chleb" Masłowskiej różni się aż tak bardzo od staranowanego przez internautów "Rolowania" Nataszy Urbańskiej?
Posłuchaj Mister D (Dorota Masłowska) "Chleb" TUTAJ.
Muzycznie kawałki niby nieco się różnią, lecz w obu przypadkach podmiot liryczny jest mniej więcej ten sam. U Urbańskiej jest nim "stołeczna imprezowiczka operująca amalgamatem polszczyzny i angielszczyzny", u Masłowskiej, "dresiara z osiedla robiąca zakupy w Żabce odkrywająca uroki domowego wypieku chleba".
Niby język podobny i w obu przypadkach trudno utożsamiać autorkę z osobą kreowaną w piosence.
Zauważyłem jednak z jakim trudem przychodzi mi, moim znajomym i nieznajomym z internetu uznanie utworu Masłowskiej za zły i z jaką łatwością przychodzi nam niemal automatyczne potępienie utworu pani Urbańskiej.
Widać to chciażby w komentarzach pod dwoma tymi utworami w internecie. W przypadku utworu Masłowskiej - niemal jednogłośny entuzjazm. Nataszy Urbańskiej stosunek plusów do minusów przypomina skalę mapy Polski na lekcjach geografii.
Osobiście widzę więcej takich pułapek gustu. Znacie takiego rapera L.U.C? Ktoś, kiedyś uznał tego artystę za awangardowego i ambitnego i ta etykietka na dobre do niego przylgnęła. Ja w jego kawałkach widzę jednak jedynie jedno - grafomanię . Wielu znajomych walczy z moją opinią niemal na miecze, bo przecież "L.U.C wielkim artystą jest".
Czy reputacja danej osoby, jego dorobek i społeczny odbiór trzyma nasz gust we wnykach nie pozwalając na racjonalną ocenę? A może chodzi o konsekwencję w wyborach artystycznych. Dorota Masłowska szlifuje swój dresiarsko- osiedlowy slang od samego początku swojej kariery, A Natasza Urbańska wydaje się desperacko poszukiwać swojego stylu, co stwarza silne wrażenie braku autentyzmu?
Nie próbuję nawet odpowiedzieć na to pytanie. To tylko popołudniowa refleksja przy kawie. Wiem jednak, że wirtualny i wyimaginowany pojedynek utworów Masłowskiej i Urbańskiej zawsze wygra w cuglach ta pierwsza. Walkowerem.