Rok 2014 na polskiej scenie muzycznej może należeć między innymi do Pablopavo i Ludzików, którzy swoim trzecim albumem "Polor" zdołali złamać szyfr prowadzący do wielu nowych uszu, serc i umysłów.
Wyjątkowo ciepły lutowy wieczór, tuż po dwudziestej. Sobota. W dalekim Soczi Kamil Stoch skacze właśnie po swoje drugie olimpijskie złoto, jednak w tym samym czasie klub Piękny Pies na krakowskim Kazimierzu nabity jest do ostatniego miejsca. Przedzieram się przez tłum.
- Jak was tu dużo - zauważa ze sceny wokalista wędrując wzrokiem po dziesiątkach, może setkach twarzy. - Jeszcze trzy lata temu na nasz koncert w Krakowie nie przyszedł prawie nikt, musieliśmy odwołać. No to teraz zagramy dla państwa kolejny utwór - "Koty" - mówi.
Pablopavo i Ludziki. Ten rok może być w końcu ich rokiem. Ich trzeci, wydany pod koniec stycznia album, zatytułowany "Polor", dotarł do solidnego, 10 miejsca na polskiej liście sprzedaży i prędko z niej raczej nie zniknie, bo wiele osób złapało bakcyla, m.in. dzięki temu, że singlowy utwór "Dancingowa piosenka miłosna" grany jest często przez radiową Trójkę.
Na swoim trzecim albumie, Pablopavo, znany przede wszystkim jako wokalista reggae i raggamufin, niemal całkowicie zrezygnował z jamajskich inspiracji, jeszcze mocniej akcentując swoje warszawskie pochodzenie. Knajacki slang Pawła ma w sobie coś z opowiadań Hłaski, coś z piosenek Grzesiuka, a nieco mroczny klimat i tembr głosu nieraz przywodzi na myśl Nicka Cave'a i jego The Bad Seeds.
- Nie wiem czy zauważyliście - zagaduje w przerwie między utworami Pablopavo. - W tekstach naszych utworów popełniłem cztery błędy językowe. Spróbujcie je sobie wychwycić - sugeruje zebranym w Pięknym Psie.
Przejrzałem go na wylot. Pablopavo jest po prostu zapobiegliwym pisarzem, który postanowił przelewać swoje opowiadania na muzyczne podkłady, by dotrzeć do większej grupy odbiorców. Dowód? Wystarczy rozłożyć przed sobą wkładkę dołączoną do fizycznego wydania płyty. Każdy tekst piosenki z "Poloru" przeczytany bez fonii jest po prostu smakowitym kąskiem literatury. Mało tego, na kartce znajduje się także rzeczywiste opowiadanie "Eleganccy pesymiści", które potwierdza talent pisarski Pawła oraz doskonale wprowadza w klimat całej płyty. Przeczytajcie sobie tekst "Mikołaja" "Nemeczka" lub "Wenecji", także bez dźwięku.
- Widzę, że znacie na pamięć wszystkie utwory z nowej płyty. Chyba po raz pierwszy jestem świadkiem takiej sytuacji - mówi wodzirej tego wieczoru, jeszcze raz rozglądając się po zgromadzonych w przyciasnej sali twarzach. Są tam facjaty całkiem młode, nieco już pomarszczone, a także te dużo starsze, co dowodzi, że zaczynając od występów z zespołem Vavamuffin, przez solowe płyty "Telehon" i "10 piosenek", to właśnie płyta numer trzy okazała się dla Pablopavo i Ludzików, punktem zwrotnym kariery. Momentem, w którym zespół odnalazł magiczną formułę, podpowiadającą jak trafić do ludzkich serc.
Aha, wiecie czym jest tytułowy "Polor"? Według słownika PWN to termin określający "połysk" lub też "kulturę towarzyską i dobre maniery". Nie da się ukryć, że tamtego lutowego wieczoru, Pablopavo, z szarmem Zbyszka Cybulskiego w hotelu Monopol w "Popiele i diamencie", wygrał krakowski Kazimierz dla siebie. Zupełnie jak Kamil Stoch - złoty medal, gdzieś w dalekim Soczi.