Szczyt NATO w Warszawie już za nami. To fakt. Faktem jest także to, że na przestrzeni ostatnich kilku lat wiele osób, skutecznie zabiegało o to, by Polska obecność w NATO i obecność NATO w Polsce była widoczna i by owocowała realnym zwiększeniem naszego bezpieczeństwa. Wiele w tym zasług prezydenta Bronisława Komorowskiego i ministra Tomasza Siemoniaka. Nie bylibyśmy dziś beneficjentami decyzji naszych sojuszników o wzmocnieniu wschodniej flanki, gdyby nie wiele lat dobrej współpracy i gdyby nie osiągnięcia poprzedniego szczytu w Newport w 2014 r.
Tymczasem na prawicy trwa festiwal wzajemnych pokłonów i chwalenia jednych przez drugich. Jarosław Kaczyński dziękuje Antoniemu Macierewiczowi i Premier Szydło, szef MON chwali oczywiście prezesa Kaczyńskiego, który wprawdzie nie odbył jednego nawet spotkania przygotowującego nas do tego wydarzenia, ale zasługi ma wielkie. Jakie? Tego już Antoni Macierewicz nie mówi.
Ale jeden sukces Antoniemu Macierewiczowi trzeba przy okazji szczytu NATO w Warszawie oddać – przy całym swoim destrukcyjnym potencjale nie udało mu się zaprzepaścić tego wszystkiego, co przez lata przygotowali jego poprzednicy budując grunt pod zmiany, dzięki którym Polska jest dziś strategicznym partnerem NATO a sojusz widzi konieczność lokowania w naszym rejonie swoich baz.
Prezydent Andrzej Duda, który na szczęście nie wystąpił przeciwko działaniom swoich poprzedników i kontynuuje wyznaczoną przez nich strategię budowania polskiego bezpieczeństwa w ramach sojuszu z NATO, jest jedynym z obozu PiS, którego wkład w ten szczyt można podkreślać. Ale prezes o tym zapomniał. Przypadek? Raczej celowe dyskredytowanie pozycji Prezydenta RP, które konsekwentnie od miesięcy prowadzi Jarosław Kaczyński.
Celową strategią jest tez oczywiście pomijanie wysiłku poprzedników i fałszowanie historii. Nie byłoby osiągnięć warszawskiego szczytu NATO, gdyby nie działania prezydenta Komorowskiego, rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Minister Tomasz Siemoniak w listopadzie 2014 r. wielokrotnie przekonywał naszych partnerów w NATO do podjęcia decyzji o obecność amerykańskich żołnierzy w Polsce, a podczas swojej wizyty w USA w 2015 r. kreślił rolę warszawskiego szczytu w kontekście wyzwań, z jakimi NATO musi się zmierzyć. Także minister Radosław Sikorski wielokrotnie wskazywał, że w naszym kraju powinny stacjonować wojska pancerne sojuszu.
Nie przypominam tych oczywistych kwestii po to, by licytować się na osiągnięcia z politykami PiS. Nie o to w kwestii bezpieczeństwa naszego kraju chodzi. To temat, który powinien być ponad partyjnymi podziałami. Ale by było to możliwe potrzebna jest rzetelna dyskusja. Nie można mówić o rzetelności, o prawdzie i dobrych intencjach, gdy słyszymy jaką alternatywną rzeczywistość buduje swoimi wypowiedziami Jarosław Kaczyński. To rzeczywistość, w której wszelkie sukcesy są dziełem ekipy PiSu, a wszystko co było wcześniej należy wymazać z historii. Takie wypowiedzi to świadectwo złej woli, celowej manipulacji i świadomości braku własnych sukcesów, którymi można się pochwalić. Jedyne co pozostaje to zagarnięcie osiągnięć innych i przypisanie ich sobie.
Szczyt warszawski jest już historią. Eksperci, politycy, komentatorzy podkreślają, że Polska jest dziś bezpieczniejsza niż kiedykolwiek. Nie można jednak na tym poprzestać, trzeba iść dalej. Kolejnych kroków na drodze do bezpiecznej Polski w Europie i świecie oczekuję od prezydenta Andrzeja Dudy. Liczę, że choć pomijany przez prezesa Kaczyńskiego, Andrzej Duda – mimo licznych słabości swojej prezydentury – będzie podejmował wysiłek, by kontynuować pracę poprzedników na rzecz mocnej Polski w NATO i widocznej aktywności NATO w Polsce.