Minął rok od mojej ostatniej walki, nieudanej walki, a już od kilku miesięcy nurtuje mnie pytanie czy zostawić to tak jak jest, czy wrócić i spróbować się odbudować. Dziś już wiem, że wracam, tyle że w końcu do siebie, czyli do boksu. 1 czerwca stoczę pierwszy po ponad czterech latach pojedynek bokserski.
Czy wygram, nie wiem, życie uczy dystansu, zrobię jednak wszystko by dać dobrą, emocjonującą walkę. Ta myśl będzie mi przyświecać podczas przygotowań. Wszystkim moim kibicom radzę mocno trzymać kciuki, bo z pewnością mi się to przyda, a tym którzy mi źle życzą, czyli większości, życzę wielu emocji i wrażeń. Do zobaczenia w Oświęcimiu.