
Pchli funk
Obserwuję tego faceta od ponad 25 lat i nie przestaje mnie zaskakiwać... Bardzo go szanuję. Nie tylko jako muzyka, fenomenalnego basistę, a także subtelnego trębacza (tu polecam utwór "Pretty Little Ditty" z albumu "Mother Milk" RHCP). Cenię go przede wszystkim jako pozytywnego freaka z cojones. To on jest tak naprawdę muzycznym i mentalnym fundamentem RHCP, od samego początku. Nierzadko ratującym chwiejny gmach zespołu przed totalną katastrofą. Jego świeżutka autobiografia wymienia jednak nazwę kultowego dziś zespołu dopiero na ostatnich stronach, a w zasadzie tylko ją zajawia… Postać Kiedisa pojawia się niemal w połowie tej dosyć obszernej książki (400 stron), a przypominam, że spotkali się jako szczeniaki. O czym w takim razie jest ta długa opowieść, jeżeli de facto nie o historii RHCP…?
