Zanim do kin trafi kontynuacja „Niezwykłej podróży”, możemy cieszyć się niedawno wydaną rozszerzoną wersją pierwszego filmu, wzbogaconą o ponad 9 godzin materiałów z planu produkcji.
REKLAMA
Trylogia „Władca Pierścieni” w reżyserii Petera Jacksona to jedne z najbardziej kasowych oraz najbardziej utytułowanych filmów w historii – trzeci w serii „Powrót króla” zdobył aż 11 Oscarów, w tym najważniejszą, jako najlepszy obraz roku. Złotymi zgłoskami w dziejach popkultury produkcja Jacksona zapisała się jednak również jako jedne z najlepiej wydanych na DVD (a później - BR) obrazów w historii kina – każda odsłona cyklu ukazała się w wersji rozszerzonej, w sumie było to około 120 minut nowych scen, prawdziwym rarytasem były także dziesiątki godzin materiałów zza kulis powstawania filmów.
Gdy więc nowozelandzki reżyser wziął się za kręcenie drugiej trylogii z akcją osadzoną w Śródziemiu, wiedziałem, że przede mną nie trzy, a aż sześć ekscytujących premier – trzy kinowe i drugie tyle na rynku DVD i BR. Po tym jak w grudniu ubiegłego roku obejrzałem „Hobbita: Niezwykłą podróż” na wielkim ekranie, w 2013 czekałem zarówno na „Pustkowie Smauga” (w kinach od 25 grudnia), jak i ukazanie się specjalnej edycji pierwszego filmu.
Wreszcie jest. „Hobbit: Niezwykła podróż – edycja rozszerzona” w wydaniu na Blu-ray to trzy płyty: jedna z filmem, wzbogaconym o 13 minut nowych scen, dwie z godzinami wywiadów i materiałami z planu. Co ciekawe, płyty z dodatkami specjalnymi oznaczono numerami 7 i 8, co nawiązuje do dodatków do „Władcy Pierścieni”, noszącymi numery od 1 do 6.
Sam film niewiele zyskuje w wersji rozszerzonej. Te kilkanaście minut to sceny małego kalibru, na przykład rozbudowanie historii z lat świetności królestwa krasnoludów, rzucające nieco światła na przyczyny ich konfliktu z elfami, a do tego na przykład dwie piosenki: jedna w wykonaniu Wielkiego Goblina i druga śpiewana przez Bofura w Rivendel, na pohybel gospodarzom. Raczej nie mogą się równać ze śmiercią Sarumana czy rozmową z rzecznikiem Saurona, o które wzbogacono kolekcjonerską edycję DVD „Władcy…”.
Wartym odnotowania jest jednak fakt, że oglądana po raz kolejny, „Niezwykła podróż” zyskuje. Znając fabułę, można skupić się na szczegółach i niuansach, wtedy bardziej docenia się choćby grę Martina Freemana. Za pierwszym razem nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia, teraz zaś widzę, jak świetnie wszedł w rolę Bilba i – biorąc pod uwagę zeszłoroczne nominacje – dziwię się, że Oscarowe jury również tego nie doceniło. Oczywiście, film ma wady, z których największą jest irytujący Radagast, a niewiele mniejszymi przesadnie efekciarskie sekwencje walk w mieście goblinów, znajdzie się jednak i sporo zalet, z których największą jest wprowadzenie świetnej postaci orka Azoga.
Odchodząc jednak od samego filmu, ta edycja jest cenna przede wszystkim ze względu na fenomenalne dodatki. Ponad 9 godzin z Jacksonem, Serkisem, Freemanem, resztą obsady i ekipy, materiały pokazujące kręcenie najważniejszych scen oraz ewolucję samej historii i postaci to coś absolutnie wyjątkowego. Prawie nigdy widzowie nie otrzymują szansy na tak szeroki dostęp do kulis powstawania wielkiej hollywoodzkiej produkcji. Peter Jackson i spółka opisuje niemalże każdy aspekt powstawania trylogii „Hobbit”, zaczynać od problemów ze startem produkcji i odejściem od projektu Guillerma del Toro, kończąc na rozwoju techniki motion capture i projektowaniu strojów krasnoludów – te płyty to skarb w kolekcji każdego pasjonata kina, ciekawego najnowocześniejszych technik i niuansów pracy na planie.
Pomimo więc, iż sam film w wersji wzbogaconej o nowe sceny nikogo raczej nie zaskoczy, edycja rozszerzona „Hobbita: Niezwykłej podróży” to rzecz wybitna, doskonale zrealizowana i absolutnie pasjonująca. Gdyby nie fakt, że już ją posiadam, byłby to dla mnie wymarzony prezent na Święta.
Autor artykułu jest redaktorem serwisu Hatak.pl.
