Polskie Linie Lotnicze LOT zafundowały sobie darmową reklamę wchodząc na bardzo grząski grunt. Środowiska LGBT (według PiS-u lesby i pedały) są specyficznym klientem i tak traktują je linie lotnicze w bardzo wielu państwach. Kilka lat temu, gdy Brussels Airlines latały do Warszawy, cały numer miesięcznika pokładowego poświęcony był reklamie Brukseli jako miasta przyjaznego dla LGBT. Poza listą turystycznych atrakcji, dobrych restauracji i rekomendowanych hoteli, była też lista szczególnie przyjaznych klubów, bo z założenia wszystkie wymienione miejsca były przyjazne.

REKLAMA
LOT swoją inicjatywą skierowaną dla środowisk LGBT "Odkryj miejsca, w których możesz być sobą" udowodnił kilka rzeczy.
Po pierwsze – pisząc po polsku zachęcał polskie środowiska LGBT do szukania miejsc przyjaznych. Czytaj – są miejsca lepsze niż Warszawa.
Po drugie – reklama nie była prezentowana w języku angielskim, czyli przyjęto (słuszne?) założenie, że nie warto nikogo z tych środowisk namawiać do przyjazdu do Polski.
Wreszcie zdejmując tę reklamę już po 24 godzinach, LOT udowodnił, że polityka i prawicowa presja są ważniejsze od interesu.
Wyszło mniej więcej tak, jak ostatnio z doktoratem honoris causa dla Barroso. Najpierw tytuł dostał, a potem mu zabrali.