Trudno jednoznacznie ocenić wynik szkockiego referendum. Jestem przekonany, że to dobrze, że Zjednoczone Królestwo się nie rozpada, ale aż 44% mieszkańców Szkocji jest niezadowolonych z obecnego stanu rzeczy. Aż 44% chciałoby zmienić relacje między Edynburgiem a Londynem. Czyli coś nie gra.
Wszyscy, którzy uważają, że problem można zamieść pod dywan, są w błędzie. Będzie coraz więcej miejsc i sytuacji, gdy niespełnione aspiracje regionów, narodów, mniejszości, mogą przybrać kształt poszukiwania własnej państwowości.
Szczególna odpowiedzialność spoczywa w tej sytuacji na stolicach europejskich i Unii jako całości. Odpowiedź na ambicje "separatystów" musi być rzetelna i dotyczyć gospodarki, kultury i dziedzictwa. W innym przypadku, pod przykrywką uzasadnionych żądań i aspiracji, punkty zdobywać będą ci, którzy chcą rozróby i destabilizacji.