Czas biegnie nieubłaganie. Ostatni raz szczyt NATO gościł w USA trzynaście lat temu. W atmosferze podwójnego święta zebrali się sojusznicy - starzy i nowi, w tym Polska.
Czas biegnie nieubłaganie. Ostatni raz szczyt NATO gościł w USA trzynaście lat temu. W atmosferze podwójnego święta zebrali się sojusznicy - starzy i nowi, w tym Polska. Dodatkowo Pakt obchodził pięćdziesiąte urodziny.
Samo wstąpienie do NATO nie było wcale proste. Pokonywaliśmy rosyjskie przeszkody, europejski "tumiwisizm" i o czym rzadko się mówi oportunizm sporej części Kongresu i Senatu USA. Dla Rosji Polska w NATO była politycznym policzkiem dla rozpadłego imperium. Straszyli nas rakietami, sankcjami i wrogością. Nie byli w stanie nic materialnego zrobić, ale negatywny stosunek do Sojuszu pozostał na kolejne lata, aż do dzisiaj.
Europejczycy w zasadzie nas popierali, choć z różną intensywnością. Mówiąc z wielkim uproszczeniem w czołówce byli Niemcy i Brytyjczycy. Pozostali formalnie nam sprzyjali, ale bez szczególnego zaangażowania .
Amerykańska administracja podeszła do rozszerzenia zawodowo i z pełnym zaangażowaniem. Powołano specjalną komórkę w Departamencie Stanu, odpowiedniego podsekretarza i młyny ruszyły. Gorzej było na Kapitolu. Niemal każdy "wahający" się senator chciał coś ugrać wobec swoich wyborców. Agitowaliśmy ich wszyscy - od prezydenta Kwaśniewskiego do ambasadorów. Sam również spotkałem kilkunastu i wówczas przychodziło mi odpowiadać na dziwne pytania, np.: gdzie Polska po wstąpieniu będzie kupować żywność dla wojska, gdzie mundury a nawet buty i sznurówki!?
Polska walczyła o członkowstwo obarczona historycznym stereotypem kraju źle rządzonego, antysemickiego, antyrosyjskiego i antyniemieckiego. Wykonaliśmy wtedy gigantyczną i skuteczną operację PR . W końcu koniec zwieńczył dzieło. Nie byłoby tego finału bez znaczącej transformacji jaką przeszło Wojsko Polskie - ale to historia na kolejne opowiadanie.
Moje wspomnienie dedykuję uczestnikom szczytu NATO w Chicago. Będzie tam mniej optymizmu. Afganistan, a nawet Libia pokazują bowiem słabości Sojuszu, a jego krytycy chętnie je wytykają. Dodatkowo Amerykanie wycofują się z Europy, a europejskie budżety obronne są na żałosnym poziomie. Warto jednak, aby właśnie teraz pamiętać starą prawdę - nic lepszego niż NATO dotychczas w dziedzinie bezpieczeństwa w naszym regionie nie wynaleziono.