Stawili się wszyscy, choć nie wszyscy wykazywali jednakowy entuzjazm mówiąc o sytuacji wewnętrznej na Ukrainie. Mimo tego, że dyskusja podzielona była na liczne panele, wszędzie pojawiały się te same pytania: Jak zamierzacie wyjść z kryzysu? Kiedy zmienicie rząd? Kto będzie następnym premierem? Wypadkowa wszystkich odpowiedzi wygląda mniej więcej tak: obecna koalicja chce powołać nowy rząd, już bez Jaceniuka. Najbardziej prawdopodobnym kandydatem na urząd premiera jest aktualny przewodniczący Rady Najwyższej, Wołodymyr Grojsman. Rzecz w tym, że pochodzi z partii prezydenckiej i nie wiadomo jakiej ceny za to stanowisko zażąda 80-osobowa frakcja Jaceniuka.
Nowych wyborów nie chce niemal nikt. Jedynie Batkiwszczyna Julii Tymoszenko ma inne zdanie na ten temat. Nic dziwnego – w 18-osobowym składzie trudno się uprawia wielką politykę.
Przez najbliższe 1,5 roku będzie działał program wspierania Rady Najwyższej, który podpisano w Brukseli. Dzięki niemu na Ukrainie ma powstawać lepsze prawo, a także zwiększyć się podmiotowość ukraińskiego parlamentu wobec rządu i prezydenta.
Takiego porozumienia w historii Parlamentu Europejskiego jeszcze nie było. Za programem idą znaczne pieniądze na działania eksperckie i organizacyjne. I tu powstaje pytanie: Jak nasi ukraińscy partnerzy będą chcieli z tej pomocy skorzystać?
Jak pisałem wcześniej, nie byłem zadowolony z polskiej reprezentacji w tym wydarzeniu. Potwierdzam, obecność choćby wicemarszałka Sejmu lub Senatu dałaby szansę mocniejszego artykułowania naszych racji. Natomiast obecna na spotkaniu poseł Małgorzata Gosiewska zrobiła bardzo dobre wrażenie, prezentując przygotowany przez siebie raport o zbrodniach, których dopuszczali się donieccy rebelianci wobec mężczyzn i kobiet w czasie trwającego na wschodzie Ukrainy konfliktu.