Polecam wszystkim książkę Roberta Krasowskiego „Po południu”. Pierwszy tom trylogii opisuje polską scenę polityczną w latach 1989-1995. Autor, głęboko związany ideowo z prawicą, stara się obiektywnie pokazać wydarzenia, które – było nie było – są już zamierzchłą historią.
REKLAMA
Czytałem tę książkę mając w pamięci to, że uczestniczyłem we wszystkich opisanych wydarzeniach. Uczestniczyłem, ale to nie znaczy, że znałem wszystkie sekrety solidarnościowej kuchni. Spierałem się z Wałęsą, broniłem Sejmu, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, bo wydawało mi się, że walczę o demokrację. Tymczasem okazuje się, że umacniałem chory, niewydolny i mało skuteczny system partyjny. Stałem na drodze jednowładztwa. Na szczęście nie sam.
Autor napisał historię subiektywną, ale przez to ciekawą, bo łatwo się z nim nie zgadzać, tam gdzie na to zasługuje. Robert Krasowski okazuje się też człowiekiem dowcipnym. Gdyby ktoś miał wątpliwości, polecam fragment poświęcony tworzeniu rządu Jana Krzysztofa Bieleckiego.
