Mało kto dostrzega kilka dodatkowych konsekwencji nowej arytmetyki wyborczej we Włoszech. Mocna pozycja Silvio Berlusconiego i komika Beppe Grillo (Ruch 5 Gwiazd) pokazuje poparcie Włochów dla antyniemieckiej retoryki obu liderów. Pokazuje też jak łatwo grać na antyeuropejskich nastrojach.

REKLAMA
Grillo mógł sobie w kampanii pozwolić na wszystko. Otwarcie więc negował niemieckie przywództwo w czasie wychodzenia z kryzysu. Wtórował mu Silvio Berlusconi, który oskarżał Niemcy o dominowanie krajów peryferyjnych. Grillo rozważał zaś opuszczenie przez Włochy strefy euro. Na tych dwóch iluzjonistów zagłosowało niemal 60% wyborców. Pozostali opowiedzieli się za lewicowym racjonalizmem i żelazną ręką oszczędności Mario Montiego.
Przy okazji zakończył się sen Montiego o europejskiej karierze. Gdyby utrzymał stanowisko premiera, byłby mocnym kandydatem na przyszłego szefa Komisji Europejskiej.