Wczorajszy dzień spędziłem w Kijowie jako członek Rady Fundacji YES (Yalta European Strategy). Spotkaliśmy wysokich dostojników Ukrainy, z prezydentem na czele. Przygotowujemy już dziesiąte spotkanie YES w Jałcie i dbamy przede wszystkim o to, aby strona ukraińska miała mocną reprezentację.
Rozmowy dotyczyły sytuacji wokół umowy stowarzyszeniowej i perspektywy podpisania jej na listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Sytuacja jest paradoksalnie dobra i… bardzo trudna. Dobra - dlatego, że Ukraina, choć z oporami i nie tak szybko jak oczekiwałaby tego Unia Europejska, wypełnia wymagania związane z decyzją Rady z grudnia, która sugeruje zmiany przepisów dotyczących ordynacji wyborczej, postępowania karnego i innych wewnętrznych regulacji prawnych.
Wszystkie te wymagania da się policzyć i zmierzyć - przed listopadem będzie zatem wiadomo, czy Ukraina odniosła się życzliwie do sugestii Unii Europejskiej, czy też nie.
Wszystkie, poza punktem trzecim, który mówi o odejściu od tak zwanej wybiórczej sprawiedliwości (selective justice). Krótko mówiąc, Unia domaga się, aby Ukraina rozwiązała problem uwięzienia przynajmniej dwóch osób, które odsiadują swoje wyroki - Julii Tymoszenko i Jurija Łucenki. O tym, czy ta część oczekiwań zostanie spełniona, zdecyduje raport z misji Aleksandra Kwaśniewskiego i Pata Coxa. Ma on zostać przedstawiony w Parlamencie Europejskim w ciągu najbliższych tygodni. Mówiąc otwarcie (co wczoraj dałem do zrozumienia prezydentowi Ukrainy), dzisiaj ten raport musiałby być negatywny, bo żaden z celów, które zostały postawione przed misją, nie został osiągnięty. A zgodnie z opinią komisarza Štefana Füle - bez pozytywnego raportu, przynajmniej w części, będzie bardzo trudno tworzyć pozytywną rekomendację dla podpisania umowy stowarzyszeniowej.
Jeden z wczorajszych rozmówców stwierdził z sarkazmem, że gdy zamykano do więzienia byłego premiera Rumunii, Adriana Nastasego (oskarżenia korupcyjne), Europa nie protestowała. Okazuje się, że Nastasego wypuszczono właśnie wczoraj, po odsiedzeniu mniej niż połowy kary. Jak widać, nawet w tak trudnych przypadkach, odsiedzenie połowy kary jest wystarczającym argumentem, aby bez wyjątkowych procedur i prawa łaski doprowadzić do warunkowego zwolnienia. Poinformowałem dzisiaj władze ukraińskie o tym fakcie z nadzieją, że przypadek rumuński będzie dla nich inspiracją, a Kwaśniewski i Cox będą mieli coś pozytywnego do przekazania Unii Europejskiej.