Do wypadku na Morzu Czarnym nieopodal wybrzeży Rumunii doszło w niedzielę. Statek towarowy, który przewoził ponad 14 tys. owiec, przewrócił się i zaczął tonąć. Z łodzi udało się uciec wszystkim członkom załogi. Służby ratunkowe zdołały ocalić zaledwie kilkadziesiąt zwierząt.
Lider chadeckiej Partii Narodowo-Liberalnej (PNL) Ludovic Orban został premierem Rumunii. Ma utworzyć przejściowy rząd. Poprzedni lewicowo-populistyczny gabinet upadł kilka dnie temu, a następne wybory zaplanowane są dopiero na 2020 rok.
Zupełnie nieoczekiwanie zwarli szyki i przegłosowali wniosek o wotum nieufności dla rządu. – Powstrzymaliśmy socjaldemokratów przed niszczeniem kraju – triumfuje rumuńska opozycja. Tak potrafiła się zmobilizować, że w niejednym kraju Europy przecierają oczy ze zdumienia. Ale sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana.
Parlament Rumunii przegłosował wniosek o wotum nieufności wobec rządu premier Vioricy Dancili. To triumf opozycji, która zarzucała szefowej rządu między innymi niekompetencję i chronienie skorumpowanych polityków.
Przyzwyczailiśmy się w Polsce, że za wyjątkiem kilku odcinków nielicznych w Polsce autostrad wszędzie indziej po prostu nawija się kilometry, a płaci jedynie za benzynę i kilka przepraw promowych. Tymczasem w Europie wcale nie jest to tak oczywiste. Lepiej przed wyjazdem sprawdzić, gdzie trzeba zapłacić za samo wyjechanie na drogę.
Mimo wielkich oczekiwań, graniczących z pewnością, Krzysztof Szczerski nie zostanie wiceszefem NATO. Pokonał go przedstawiciel Rumunii, któremu pod względem doświadczenia prezydencki minister nie dorasta nawet do pięt. Ale nie tylko o to chodzi. Wydaje się, że Rumunii, którzy kiedyś patrzyli na Polskę jak na wzór, dziś na zachodnich salonach radzą sobie lepiej niż politycy PiS. Sami oceńcie, czy takie można mieć wrażenie.
Krzysztof Szczerski miał zostać zastępcą sekretarza generalnego NATO. Wszystko wydawało się dogadane, ale ostatecznie stanowisko obejmie rumuński polityk Mircea Geoană. To kolejna dotkliwa porażka międzynarodowa PiS w ostatnich dniach.
Nie od dziś wiadomo, że Donald Tusk kocha piłkę nożną. Teraz przewodniczący Rady Europejskiej podczas wizyty w Rumunii miał okazję spotkać swojego futbolowego idola z młodości – Helmutha Duckadama, słynnego bramkarza klubu Steaua Bukareszt, który przeszedł do historii piłki nożnej po finale Pucharu Europy w 1986 roku.
O zdolnościach językowych Donalda Tuska mówi się sporo. Kiedyś jego krytycy przekonywali, że nie poradzi sobie z angielszczyzną na stanowisku szefa Rady Europejskiej. Innym przeszkadzało, iż Tusk nieźle mówi po niemiecku. Ostatnimi czasy polityk lubi powiedzieć kilka zdań w języku państwa, które odwiedza. Jednak podczas ostatniej wizyty w Bukareszcie zaskoczył, wygłaszając po rumuńsku... całe przemówienie.
Premier Rumunii Viorica Dancila oburzała się ostatnio porównaniem swojego kraju do Polski i Węgier. Jednak zdaniem niemieckiego tygodnika "Der Spiegel" wszystkie trzy kraje jadą na jednym, niechlubnym wózku.
Jeszcze niedawno premier Mateusz Morawiecki widział w niej ważnego sojusznika Polski. Ostatnio szefowa rządu w Bukareszcie Viorica Dancila oświadczyła, że Rumunia nie zgadza się z tym, iż traktuje się ją w UE jako kraj członkowski drugiej kategorii i dodała, że Polska i Węgry… są dużo bardziej skorumpowane, ale ich się nie krytykuje. Tak staliśmy się dla Rumunii "dzikim krajem" i zostaliśmy zaliczeni do europejskich państw "gorszego sortu".
Premier Rumunii skarży się, że jej kraj jest źle oceniany przez władze Unii Europejskiej z powodu panującej w kraju korupcji. Twierdzi, że inne kraje są bardziej skorumpowane i nikt ich nie krytykuje. Viorica Dancila wskazuje przy tym na... Węgry i Polskę.
Sejmowi korespondenci próbowali zapytać wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego o zatrzymanie przez CBA byłego szefa KNF Marka Chrzanowskiego. Jednak polityk PiS nie był skory do odpowiadania na pytania. A przynajmniej nie na takie pytania. Ni stąd, ni zowąd zaczął mówić za to o... współpracy polsko-rumuńskiej.
Jeżeli macie ochotę na kilkudniowy wypoczynek poza Polską, ale nie chcecie utknąć w morzu turystów, wybierzcie się do Bukaresztu. Stolica Rumunii może nie jest miastem jak z obrazka na Instagramie, ale przyciąga ciekawą historią, architekturą, pysznymi słodkościami i bardzo życzliwymi mieszkańcami. A to wszystko mamy w zaledwie 1 godzinę i 40 minut lotu z Warszawy.
W Bukareszcie na ulice wyszło co najmniej 20 tys. ludzi. Chcą w tej sposób zaprotestować przeciwko reformom sądownictwa serwowanych Rumunom przez rządzącą lewicę, które podobne są do tych przeforsowanych niedawno przez PiS w Polsce. Protesty odbywają się też w wielu mniejszych miastach.
Różnica wydaje się ogromna – w Polsce rządzi prawica, w Rumunii lewica. I na tym można by poprzestać, uznając, że to przepaść. Ale nie. To, co dzieje się ostatnio w obu krajach, gdzieś tę granicę zaciera. I tu, i tam właśnie waży los niezależnego sądownictwa, tysiące ludzi wychodzą na ulice, a UE bije na alarm. Z różnych powodów, to trzeba podkreślić, choć wydźwięk może być podobny. Ba, jak mówi nam jeden z ekspertów, chodzą słuchy, że rumuńscy politycy – lewicowi przecież – w kwestii sądów mają patrzeć na...PiS właśnie.
Rząd Rumunii podjął decyzję o przyjęciu 2 tysięcy uchodźców. To diametralna zmiana stanowiska tego kraju, który jeszcze dwa lata temu był przeciwny relokacji uchodźców z terenów Grecji i Włoch.
Tak wyglądał 13. dzień antyrządowych demonstracji w Bukareszcie – wielka flaga narodowa uformowana w nocy przed gmachem parlamentu przez 60 tysięcy ludzi. Tydzień temu ten sam plac rozbłysł jednym wielkim światłem latarek tysięcy smartfonów. Teraz telefony podświetliły jeszcze czerwone, żółte i niebieskie kartki. Tak Rumuni nieprzerwanie domagają się rezygnacji rządu.
W samej stolicy ponad 100 tys. protestujących. W innych miastach także rośnie liczba oburzonych działaniami nowego rządu Rumunii. A wszystko przeciwko zmianom w kodeksie karnym, jakie wprowadzają nowe elity rządzące.
Turcy przekonują, że nic się u nich wielkiego nie stało i zapraszają na wakacje, ale jakoś lecieć tam strach. Podobnie jest od wielu sezonów z Egiptem. O Tunezji można zapomnieć. Na Zachodzie też nie jest najbezpieczniej... Czy gdzieś został więc bezpieczny wakacyjny raj? Wszystko wskazuje na to, iż staje się nim Rumunia! Niszowe dotąd kurorty zbudowane przez Nicolae Ceaușescu nagle nie dają rady pomieścić wszystkich chętnych.
W Rumunii w ciągu ostatniej dekady działania mające na celu ograniczenie zakażeń wirusem HIV, szczególnie wśród osób zażywających narkotyki, były niemal w całości finansowane przez organizacje międzynarodowe. Teraz finansowanie zza granicy przestało napływać, a rząd rumuński konsekwentnie odmawia wzięcia odpowiedzialności finansowej usługi służby zdrowia w swoim kraju. Są już pierwsze efekty.
Wczorajszy dzień spędziłem w Kijowie jako członek Rady Fundacji YES (Yalta European Strategy). Spotkaliśmy wysokich dostojników Ukrainy, z prezydentem na czele. Przygotowujemy już dziesiąte spotkanie YES w Jałcie i dbamy przede wszystkim o to, aby strona ukraińska miała mocną reprezentację.
Mam w domu papierową mapę Europy, na której zaznaczyłem obowiązkowe miejsca do sfotografowania.
Nowa Zelandia żyje z Tolkiena, choć sam J.R.R. byłby mocno zdziwiony pomysłem umieszczenia Śródziemia na antypodach. Finlandia to jak wszyscy wiedzą, kraina Świętego Mikołaja, biskupa Miry (dzisiejsza Turcja). Ale przecież nie wszystko jest czystą fikcją. Pojechaliśmy do Rumunii, żeby zobaczyć jak kraj wykorzystuje prawdziwego rodzimego bohatera, który stał się ikoną popkultury.
Mieć dach nad głową. Czy wracając do domu z pracy lub szkoły zastanawiasz się jak wiele to znaczy? Czy zdajesz sobie sprawę, że należysz do szczęśliwej części społeczeństwa, która nie musi martwić się o bezpieczne miejsce do życia? Mieszkanie w godnych warunkach to życzenie milionów ludzi na całym świecie. Życzenie, które pozostaje niespełnione. W ten weekend na Maratonie Pisania Listów gościć będziemy przedstawicieli wysiedlonych rodzin z Rumunii, którzy walczą w swoim kraju o prawo do mieszkania.
… rumuński premierze Ponta! - chciałoby się powiedzieć cytując klasyka.
Rumuńskie referendum, które miało odwołać prawicowego prezydenta, nie powiodło się. Traian Basescu zostaje. Zabrakło 4% uprawnionych do głosowania, aby było ważne, bo sympatie uczestników były jednoznaczne – 86% z nich chciało odwołania głowy państwa. Rumuni mają dość Basescu. Co prawda jego nazwisko w Parlamencie Europejskim wywołuje dużo życzliwości i zainteresowania, ale to głównie przez jego córkę, byłą modelkę, dziś posłankę Europejskiej Partii Ludowej.
Do wypadku na Morzu Czarnym nieopodal wybrzeży Rumunii doszło w niedzielę. Statek towarowy, który przewoził ponad 14 tys. owiec, przewrócił się i zaczął tonąć. Z łodzi udało się uciec wszystkim członkom załogi. Służby ratunkowe zdołały ocalić zaledwie kilkadziesiąt zwierząt.
Lider chadeckiej Partii Narodowo-Liberalnej (PNL) Ludovic Orban został premierem Rumunii. Ma utworzyć przejściowy rząd. Poprzedni lewicowo-populistyczny gabinet upadł kilka dnie temu, a następne wybory zaplanowane są dopiero na 2020 rok.
Zupełnie nieoczekiwanie zwarli szyki i przegłosowali wniosek o wotum nieufności dla rządu. – Powstrzymaliśmy socjaldemokratów przed niszczeniem kraju – triumfuje rumuńska opozycja. Tak potrafiła się zmobilizować, że w niejednym kraju Europy przecierają oczy ze zdumienia. Ale sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana.
Parlament Rumunii przegłosował wniosek o wotum nieufności wobec rządu premier Vioricy Dancili. To triumf opozycji, która zarzucała szefowej rządu między innymi niekompetencję i chronienie skorumpowanych polityków.
Przyzwyczailiśmy się w Polsce, że za wyjątkiem kilku odcinków nielicznych w Polsce autostrad wszędzie indziej po prostu nawija się kilometry, a płaci jedynie za benzynę i kilka przepraw promowych. Tymczasem w Europie wcale nie jest to tak oczywiste. Lepiej przed wyjazdem sprawdzić, gdzie trzeba zapłacić za samo wyjechanie na drogę.