Najpierw zupełnie nie rozumiałem sytuacji. Nie wiedziałem dlaczego pociąg "Pendolino" został przeciągnięty do Polski ponad rok przed włączeniem do eksploatacji. Argumenty, że trzeba coś próbować, a to w Żmigrodzie, a to w długiej hali na Olszynce Grochowskiej, zupełnie mnie nie przekonywały. Wydawało mi się naiwnie, że jak coś się kupuje, to po to, aby używać i zarabiać na tym. Myślałem też, że to Włosi powinni ten pociąg wypróbować u siebie, tak jak dzieje się np. z samochodami czy samolotami. Nie miałem racji, a dziś zrozumiałem o co chodzi.
REKLAMA
Minister Nowak postanowił zastosować stare doświadczenie carskiej Rosji. To właśnie tam książę Grigorij Potiomkin wybudował wzdłuż Dniepru przenośne wioski, aby cieszyć wzrok cesarzowej, gdy odwiedzała nowe zdobycze terytorialne. Minister Nowak robi to samo. Na kolei jest jak było, a on obwozi po Polsce niebieski pociąg, aby ludzie zobaczyli jak będzie. Kiedyś. Bo pociąg w końcu ruszy, ale dopiero w grudniu 2014 roku!
Nie wykluczam, że dla poprawy notowań tego rządu twórcze rozwinięcie idei z kolejnictwa może zaprezentować minister zdrowia. Niewielkim kosztem mógłby zbudować objazdowy szpital, zaopatrzyć go w nowoczesną aparaturę i wystawić w centralnym punkcie jakiegoś miasta. Oczywiście nie po to, żeby od razu leczyć ludzi, gdzie tam, ale przynajmniej niech sobie popatrzą.
W podobny sposób można dynamicznie walczyć z bezrobociem. Urzędy pracy, zamiast zajmować się przekładaniem papierów z półki na półkę, mogłyby na przykład zainwestować w przenośne Zakłady Produkcji Czegokolwiek. Byłyby tam biurka, hale i maszyny, a młodzi, zdesperowani ludzie przynajmniej zobaczyliby jak wygląda fabryka…
Jak mawiają Rosjanie – i straszno, i śmieszno!
