Ruch Palikota uznał, że szef mojej partii, Leszek Miller, jest łatwym celem do odstrzelenia. Wydaje się, że po zarzutach dla Zbigniewa Siemiątkowskiego wystarczy dobić rannego. Charakterystyczne jest to, że nikt inny Millera z taką zajadłością nie atakuje. Ani ludzie Tuska, ani Kaczyńskiego, ani Ziobry…
Odradzałbym młodym kolegom nadgorliwość. Jeśli w tej sprawie zapadną rozwiązania polityczne, to nie wcześniej niż prawne. A te nie zapadły. Rozumiem, że politykami Ruchu kieruje pokusa, aby Leszka Millera wyeliminować, bo jako partner jest trudny, a jako przeciwnik wręcz niebezpieczny. Chyba, że celem jest urwanie kilku punktów SLD. Jeśli tak, to po co udawać, że możemy mieć wspólne cele?
Osobą, która ma mocne powody, aby odetchnąć, jest Donald Tusk. Jeśli przeciek z prokuratury miał służyć osiągnięciu takiej sytuacji, to efekt przypomina zrzucenie bomby atomowej, aby przeciwdziałać wypalaniu traw na wiosnę.