Ale podniósł się hałas o to, że Malta będzie sprzedawać europejskie paszporty! Rzeczywiście, w pierwszej chwili pomysł brzmi absurdalnie. Jak to? Członek Unii Europejskiej może sprzedać europejski paszport? A co będzie, jeśli inne kraje rozpoczną podobne praktyki? Paszport maltański daje zainteresowanemu dodatkowo prawo podróży bez wiz do 163 krajów, w tym do USA.
Będzie na ten temat debata i zapewne awantura w tym tygodniu na sesji w Strasburgu. Przyjechała tu silna delegacja z Malty, na czele z premierem, i przedstawia mocne argumenty za swoim pomysłem. Rozwiązanie maltańskie nazywa się "programem imigracji inwestorów". Zainteresowani, którzy wydadzą ponad 1 milion euro (650 tysięcy opłaty + 500 tysięcy na inwestycje) mogą otrzymać maltański paszport po wypełnieniu długiej i skomplikowanej ankiety, która zwraca uwagę głównie na źródło pochodzenia pieniędzy, niekaralność i brak jakichkolwiek powiązań z podejrzanymi operacjami finansowymi. Malta zdecydowała się przyjąć ok. 1000 takich imigrantów, a potrzebuje inwestorów gwałtownie, bo jest na skraju przepaści finansowej. W co można inwestować na Malcie? W nieruchomości, bony skarbowe i obligacje. Można też założyć własny interes.
Gdy rozmawiałem dziś z Maltańczykami, uświadomili mi, że bardzo podobne procedury stosują już władze Austrii i Cypru. Tam też można kupić obywatelstwo i dostać równie fajny paszport, otwierający drzwi do większości krajów świata. W innym trybie, i nie nazywa się to obywatelstwem, a stałą rezydencją, bardzo podobne przywileje gwarantują Belgia, Portugalia, Hiszpania i Grecja.
Tak więc sprytni Maltańczycy postanowili dołączyć do ekskluzywnego grona "handlarzy obywatelstwem". I jak tu się na nich gniewać?