Wydarzenia wokół Ukrainy zrobiły wiele pozytywnego, jeśli chodzi o "świadomość obronną" naszego społeczeństwa. Pojawiły się abstrakcyjne do niedawna pytania: Czy Wojsko Polskie jest w stanie nas obronić? Jak jest wytrenowane? To dobrze, bo niedawny nastrój był taki, że na armię wydajemy za dużo, a w ogóle to nic nam nie grozi. Wszystkim, którzy zastanawiają się nad realnym stanem polskiej obronności, chcę przypomnieć kilka faktów.
REKLAMA
1,9% PKB to dużo, ale dla armii, która wymaga ciągłej modernizacji, w sam raz. Rzecz w tym, aby te pieniądze mądrze wydawać – na przykład dokupić uzbrojenie do F-16. Rakiety, które dziś są na wyposażeniu tych samolotów mogą skutecznie razić cele odległe co najwyżej o 70 kilometrów. Są inne, trafiające do 300 km, ale tych Amerykanie nie chcą nam sprzedać.
W ogóle Amerykanie w oczach Polaków zyskują na konflikcie. W końcu to oni mają realne możliwości wojskowe, aby przeciwstawić się Rosji. Ciekawe, jak wyglądałaby ich gotowość do realnego współdziałania, gdyby Polska kilka lat temu nie wysłała wojska do Iraku?
Jutro mija 15. rocznica wstąpienia do NATO. Z tej okazji do Łasku przyleci 12 starych F-16 (nieuzbrojonych). Będzie też polski prezydent. Gdy skończą się uroczyste akademie, warto, aby zawodowcy, czyli wojskowi, zaczęli praktycznie myśleć o bezpieczeństwie Polski.
