Hiszpanie zwariowali. Na trasie rozpoczynającego się w sobotę trzeciego wielkiego touru sezonu - Vuelta a Espana przygotowali aż jedenaście etapów z metą na podjeździe. Zapowiada się dziwny, nieprzewidywalny i niezmiernie męczący wyścig.
"Przez wiele lat tworzyłem portale rowerowe, ale tak naprawdę satysfakcję z dzielenia się treścią i pisania o kolarstwie odczułem dopiero po założeniu bloga. Bez stopek sponsorskich, patronatów, zobowiązań. Z możliwością wolnej - co nie znaczy, że nieodpowiedzialnej - wypowiedzi. Z "treścią" a nie z "contentem"
Iberyjskie eksperymenty
Vuelta a Espana od wielu lat szuka swojej tożsamości. To najmłodszy i najmniej prestiżowy z trzech wielkich tourów. Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku termin trzytygodniowego wyścigu został przełożony z wiosny na późne lato. Od tego czasu Hiszpanie nie konkurują już z Włochami, za to problemem dla organizatorów stało się zachęcenie zmęczonych długim sezonem kolarzy do podjęcia kolejnego, poważnego wyzwania w ciągu roku. Imprezie nie sprzyja też aura. Wypalone słońcem hiszpańskie krajobrazy budzą bardziej respekt niż podziw, przy trasach i przed telewizorami rywalizację śledzi mniej kibiców niż podczas Giro d’Italia i Tour de France. W poszukiwaniu prestiżu i widowni, Vuelta szuka nowych, często kontrowersyjnych rozwiązań. Wprowadzając ekstremalnie strome, brutalne podjazdy takie jak Alto de l’ Angliru zapoczątkowano swoisty wyścig zbrojeń polegający na tym, by zawodowy peleton wjechał w miejsca tradycyjnie dla niego niedostępne. Sytuacja, w której najwybitniejsi kolarze muszą do swoich rowerów szosowych zakładać przełożenia rodem z rowerów górskich pobudza wyobraźnię kibiców, ale z drugiej strony zawęża grono chętnych do walki o podium w całym wyścigu.
Chris Froome i Juan Jose Cobo na podjeździe Pena Cabarga, Vuelta a Espana 2011
Ostatecznie Vuelta popadła w tarapaty finansowe co zakończyło się przejęciem udziałów przez ASO, organizatora Tour de France. Na start przyciąga nie tylko kolarzy, którzy celują w zywcięstwo w klasyfikacji generalnej, ale też tych, którzy przyjeżdżają do Hiszpanii trenować przed rozgrywanymi kilka dni później mistrzostwami świata. Tak czy inaczej, eksperymenty trwają dalej, czego wyrazem jest trasa hiszpańskiego touru 2013.
“Igrzyska śmierci”
Aby nie dublować treści w internecie, polecam poręczne omówienie trasy wyścigu na szosa.rowery.org. W ramach komentarza mogę napisać jedno: to będzie masakra. Zależnie od tego, jak liczyć, znajdziemy około jedenastu etapów z metą na podjeździe. Poza Pirenejami nie są to wzniesienia bardzo wysokie, ale za to niemal za każdym razem ekstremalnie strome. W połączeniu z bonifikatami czasowymi, na mecie każdego odcinka zapowiada się walka niemal każdego dnia. Pytanie, kto jest w stanie wytrzymać takie napięcie przez trzy tygodnie ścigania, zarówno jeśli chodzi o liderów, pomocników jak i dyrektorów sportowych. Dokładając do tego zmęczenie sezonem, dla większości faworytów będzie to drugi wielki tour w roku, należy spodziewać się wielu nietypowych rozstrzygnięć. Istnieje też druga możliwość, w której kolarze będą jechali defensywnie, oszczędzając siły na najcięższe próby, częściej oddając szanse uciekinierom.
Patrząc na listę startową dość łatwo wytypować faworytów. Vincenzo Nibali (Włochy, Astana) to prawdopodobnie najmocniejszy obecnie, obok Chrisa Froome’a, kolarz etapowy. Czy jednak będzie skupiał się na walce o czerwoną koszulkę lidera, czy też może postawi na trening przed mistrzostwami świata, nie wiadomo. Z kolei dwóch Hiszpanów: Alejandro Valverde (Movistar) i Joaquim Rodriguez (Katiusza) ma za sobą wyczerpujący Tour de France. Tyle, że obaj kolarze ukończyli “Wielką Pętle” w dobrej dyspozycji, szczyt formy osiągając pod koniec zmagań. Liczne, krótkie i strome finisze oraz bonifikaty czasowe preferują dynamicznego Rodrigueza Pytanie, ile zawodnik o przydomku “Purito” zachowa sił.
Juan Jose Cobo, Chris Froome i Bradley Wiggins na Alto de l’Angliru, Vuelta Espana 2011
Zmęczony po Tourze może być również Holender Bauke Mollema z Belkinu, za to dobrą formę powinni zaprezentować Kolumbijczycy: Carlos Betancur (Ag2r) oraz Rigoberto Uran (Sky). Niewiadomą jest postawa weteranów: Ivana Basso (Włochy, Cannondale) czy Samuela Sancheza (Hiszpania, Euskaltel Euskadi). Ze względu na “wariacką” charakterystykę wyścigu może się okazać, że niespodziewanie do walki o czołowe pozycje włączy się ktoś spoza typowanej przed startem grupy ścisłych faworytów.
#renesanspolskiegokolarstwa
W Hiszpanii wystartuje pięciu Polaków: Rafał Majka (Saxo Tinkoff), Sylwester Szmyd (Movistar), Maciej Paterski (Cannondale), Tomasz Marczyński (Vacansolei DCM) oraz Bartosz Huzarski (Netapp Endura). O ich szansach i wcześniejszym przebiegu sezonu można przeczytać w Przeglądzie Sportowym. W tym roku polscy kolarze rozpieszczają kibiców. W wiosennych klasykach i Tour de France świetnie jechał Michał Kwiatkowski. Rafał Majka rewelacyjnie pojechał włoskie Giro oraz Tour de Pologne. Przemysław Niemiec ustanowił polski rekord w Giro d’Italia (6. miejsce) oraz znakomicie zaprezentował się w prestiżowych, tygodniowych wyścigach etapowych. Powoli zaczynam się przyzwyczajać, że nasi kolarze odgrywają kluczowe role w najważniejszych imprezach sezonu. Nie wiem, czy Rafał Majka będzie w stanie powtórzyć jazdę z włoskiego Giro (7. miejsce): w ekipie Saxo - Tinkoff jest czterech potencjalnych liderów a sam Majka jest zawodnikiem na tyle młodym, że niekoniecznie musi walczyć w dwóch wielkich tourach w sezonie. Nie wiem też czy Bartosz Huzarski podoła celowi, który sobie postawił, czyli walce w klasyfikacji generalnej. Niewiadomą jest również pozycja Sylwestra Szmyda i Macieja Paterskiego, którzy tradycyjnie będą pełnili role pomocnicze w swoich ekipach. Wreszcie zespół Tomasza Marczyńskiego po tym sezonie kończy działalność, zatem zawodnicy tej drużyny są pod sporą presją poszukiwania pracodawcy na kolejny rok. Mimo to wierzę, że będziemy mogli pasjonować się jazdą całej piątki, trzymać kciuki gdy będą walczyć o etapowe zwycięstwa i rywalizować z najlepszymi kolarzami świata o dobre miejsce w końcowej klasyfikacji. Bo właściwie dlaczego to miałoby się nie wydarzyć?
Nie przegap etapów:
2. Alto Do Monte Da Groba (25.08, niedziela) - pierwszy górski finisz już na drugim etapie wyścigu!
8-10. Trzy strome finisze w Andaluzji (31.08-02.09, sobota - poniedziałek).
15. Pirenejski klasyk (08.09, niedziela)
18. Pena Cabarga (12.09, czwartek)
20. Alto de L´Angliru (14.09, sobota)
Faworyci:
*****
Vincenzo Nibali
****
Joaquim Rodriguez, Alejandro Valverde
***
Bauke Mollema, Carlos Betancur, Samuel Sanchez, Rigoberto Uran
**
Rafał Majka, Roman Kreuziger,
*
Ivan Basso, Michele Scarponi
Klasyfikacje:
Generalna: czerwona koszulka
Punktowa: zielona koszulka (uwaga, na Vuelcie etapy górskie punktowane są tak samo jak płaskie, zatem wygra ją prawdopodobnie kolarz będący wysoko w klasyikacji generalnej a nie sprinter)
Górska: Koszulka w granatowe kropki
Kombinowana: biała koszulka (wyrgywa ją zawodnik będący najwyżej w pozostałych trzech klasyfikacjach)
Drużynowa: liczy się do niej suma czasów trzech najlepszych kolarzy drużyny na każdym z etapów