
Jako naiwny dzieciak nie mogłem się nadziwić, że byliśmy na Księżycu, a nie radzimy sobie z pokazywanym w telewizji głodnym Trzecim Światem. Dziś fascynuje mnie rozwój Czarnego Kontynentu, frapuje nieumiejętność rozwiązania prostych, wydawałoby się, problemów. Obserwacje podczas ostatnich podróży po Afryce i ciężko dostępne w Polsce książki europejskich afrykanistów i afrykańskich ekonomistów pozwalają powoli wyrobić sobie opinię.
REKLAMA
Patrząc na uśrednione liczby charakteryzuję wzrost całego kontynentu, Afryka rozwija się niesamowicie. Nigeria, RPA, Ghana, Angola, Mozambik i wiele innych nadają tempo. Głębsza analiza pokazuje jednak, że końcówka peletonu państw Czarnego Lądu ma nie lada problem. Tu nawet nie chodzi o to, że kraje takie jak Malawi, Gambia czy Niger nie nadążają za resztą. Niektóre państwa mimo posiadania bogatych złóż surowcowych nie rozwijają się w ogóle. W niektórych gospodarka się kurczy, PKB DR Kongo wróciło do poziomu z lat 50 tych zeszłego wieku.
W kontekście Afryki najwięcej mówi się (o ile w ogóle się ten temat porusza)
o programach pomocowych. Wszelakie agencje rządowe i nierządowe uczyniły biznes z rozdawania pieniędzy jako najlepszego sposobu radzenia sobie z biedą.
Przekaz medialny z minami przeciwpiechotnymi pozbawiającymi kończyn
i dużymi brzuszkami biednych dzieci jest uproszczony i przepełniony smutkiem.
Celebryci fotografujący się na tle ubostwa grają na naszych uczuciach.
o programach pomocowych. Wszelakie agencje rządowe i nierządowe uczyniły biznes z rozdawania pieniędzy jako najlepszego sposobu radzenia sobie z biedą.
Przekaz medialny z minami przeciwpiechotnymi pozbawiającymi kończyn
i dużymi brzuszkami biednych dzieci jest uproszczony i przepełniony smutkiem.
Celebryci fotografujący się na tle ubostwa grają na naszych uczuciach.
Dawanie ryby zamiast wędki
Gdyby samo pomopowanie gotówki do najbiedniejszych krajów wystarczało, już dawno byśmy sobie z tym poradzili. Bogaty Świat kasy ma w bród. Problem w tym, że pieniądze wydawane są źle. Wiele agencji działa w sposób nieskoordynowany centralnie. Znany jest przypadek budowania trzech takich samych szpitali w jednym miejscu. Agencje nie są rozliczane z efektów długofalowych swojej działalności (jak wydane pieniądze wpłynęły na rozwój gospodarczy kraju i poziom życia ludzi). Liczy się jak wiele środków udało się wpompować przy jak najmniejszych kosztach administracyjnych – a bez kosztów administracyjnych nie ma przecież kontroli. Jeśli pieniądze z programów pomocowych wzmacniają bezpośrednio budżety Państw (rząd dostaje pięniądze jeśli obieca reformy, nie jeśli ich dokona) to tym bardziej nie da się kontrolować sposobu ich wydawania. Środki często wracają na szwajcarskie prywatne konta wysokich urzędników. Szacunkowe kwoty tego procederu opiewają na miliardy dolarów.
Instytucje tworzone do rozwiązywania problemów niekoniecznie zainteresowane będą całkowitym wyeliminowaniem tych kłopotów.
Bank Światowy posiada piękne siedziby w większości krajów ze środka stawki wg PKB per capita, nie znajdziemy jednak ich przedstawicielstw w Erytrei czy Angoli.
Bank Światowy posiada piękne siedziby w większości krajów ze środka stawki wg PKB per capita, nie znajdziemy jednak ich przedstawicielstw w Erytrei czy Angoli.
Można odnieść wrażenie, że złożoność problemów afrykańskiej „końcówki peletonu“ jest ignorowana lub po prostu nie rozumiana.
Wszystkie społeczeństwa były kiedyś ubogie, dlaczego niektóre nadal nie potrafią tego zmienić? Wine ponoszą błędne koła w których państwa tkwią jak w pułapkach. Rozwiązywanie ich po kolei nie przynosi efektów. Gdy zabieramy się za likwidowanie drugiej, pierwsza już zdążyła powstać na nowo.
Mamy ich kilka.
Wszystkie społeczeństwa były kiedyś ubogie, dlaczego niektóre nadal nie potrafią tego zmienić? Wine ponoszą błędne koła w których państwa tkwią jak w pułapkach. Rozwiązywanie ich po kolei nie przynosi efektów. Gdy zabieramy się za likwidowanie drugiej, pierwsza już zdążyła powstać na nowo.
Mamy ich kilka.
Źli sąsiedzi i brak dostępu do morza.
Wyobraźmy sobie że, Polska nie ma ani surowców ani dostępu do Bałtyku, a każdy z naszych sąsiadów boryka się z wojną domową, brutalną dyktaturą, epidemią lub głodem. Nieustannie wędrują do nas uchodźcy roznoszący choroby i szukający schronienia. Uciekający rebelianci szerzą przestępczość i wzniecają zamieszki po naszej stronie granic. Nie ma szans na wymianę handlową ze światem. Taka patowa sytuacja jest typowa tylko w Afryce. Sąsiedzi moga być dla nas albo rynkiem zbytu, albo drogą dotarcia na inny. Tutaj nie są ani jednym ani drugim.
Konflikty i przewroty
Powiedzenie ze wojna napedza wzrost gospodarczy zdaje sie nie działać na Czarnym Lądzie, gdzie nie buduje się czołgow i armat by kogoś najechać. Z Chin importuje się maczety, z Bliskiego Wschodu kałasznikowy i rozdaje się indoktrynowanym dzieciom i cywilom. Większość konfliktów to wojny domowe, a te trwają najdłużej i są najbardziej wyniszczające.
Nigeria, przed trwającym do dziś okresem demokracji i wzrostu, w latach 1960 (uzyskanie niepodległości) - 1998 zdążyła zaliczyć 6 zamachów stanu
i jedną wojnę domową. Dopóki ludzie będą biedni, dopóty będą sfrustrowani.
Nawet najmniejsza szansa lepszego życia jest dla rebelianta warta ryzyka. Śmierć nie wydaję się taka groźna, gdy niewiele różni się od życia danej osoby. Ta obserwacja pozwala zrozumieć działania terrorystów samobójców na całym Świecie. To kolejny powód dla którego nie możemy zostawić żadnego skrajnie biednego kraju samemu sobie. Stanowi on podatny grunt dla ekstremistów, ktorzy wysadzają nam później metra. Zatem nawet egoiści i izolacjoniści powinni się Afryką zająć.
i jedną wojnę domową. Dopóki ludzie będą biedni, dopóty będą sfrustrowani.
Nawet najmniejsza szansa lepszego życia jest dla rebelianta warta ryzyka. Śmierć nie wydaję się taka groźna, gdy niewiele różni się od życia danej osoby. Ta obserwacja pozwala zrozumieć działania terrorystów samobójców na całym Świecie. To kolejny powód dla którego nie możemy zostawić żadnego skrajnie biednego kraju samemu sobie. Stanowi on podatny grunt dla ekstremistów, ktorzy wysadzają nam później metra. Zatem nawet egoiści i izolacjoniści powinni się Afryką zająć.
Surowce naturalne
Rewoltom sprzyja posiadanie surowców. Laurent Kabilla i Denis Sassou-Nguesso, dyktatorzy odpowiednio DR Kongo i Kongo, otrzymali w drugiej połowie XXw. dziesiątki milionów dolarów na swoje działania zbrojne od międzynarodowych firm wydobywyczych zanim doszli do władzy. Gotówka oczywiście pomogła im kontynuować działania zbrojne. Korporacje w ten sposób zabezpieczyly sobie kontrakty na wypadek zmiany władzy.
Coś, co wydaje się oczywistym błgosławieństwem w Europie czy Ameryce Północnej, na innych kontynentach potrafi pogrążyć. 20% ludności krajów Trzeciego Świata żyje w krajach, których budżet zdominowany jest wpływami z wydobycia surowców. Tzw. „Oil&Gas Sector“ prawie w ogóle nie generuje miejsc pracy. W Nigerii dla przykładu stanowi on ok. 70% PKB i zatrudnia 2% społeczeństwa. Te liczby na szczęście dynamicznie ulegają poprawie dzięki rozwojowi innych sektorów.
Z makroekonomicznego punktu widzenia wpływy budżetowe ze sprzedaży surowców przypominają dolary przelane w ramach programów pomocowych. Żywa gotówka, która sprawia że waluta lokalna się umacnia, eksport staje się nieopłacalny a wszyscy kombinują jak tu być bliżej koryta z czarnym złotem .
Ta niekorzystna relacja walut razem z brakiem infrastruktury i barierami w handlu zagranicznym uniemożliwiają wykorzystanie taniej, konkurencyjnej siły roboczej, jak dzieje się to w Chinach czy Indiach (z chlubnym wyjątkiem Etiopii, gdzie fabryki budują Azjaci). Trzymam kciuki, ale nie ma jeszcze w Afryce kraju, który udowodnił że posiadanie cennych złóż poprawiło na dłuższą metę jego gospodarkę. Odnalezienie wspomnianej tu ropy jest jak wygrana w totka. W mediach nie brakuje jednak spektakularnych historii zwycięzców lotto, roztrwaniająch wygraną i kończącyh jeszcze gorzej. Ten trop prowadzi nas do kolejnego problemu.
Ta niekorzystna relacja walut razem z brakiem infrastruktury i barierami w handlu zagranicznym uniemożliwiają wykorzystanie taniej, konkurencyjnej siły roboczej, jak dzieje się to w Chinach czy Indiach (z chlubnym wyjątkiem Etiopii, gdzie fabryki budują Azjaci). Trzymam kciuki, ale nie ma jeszcze w Afryce kraju, który udowodnił że posiadanie cennych złóż poprawiło na dłuższą metę jego gospodarkę. Odnalezienie wspomnianej tu ropy jest jak wygrana w totka. W mediach nie brakuje jednak spektakularnych historii zwycięzców lotto, roztrwaniająch wygraną i kończącyh jeszcze gorzej. Ten trop prowadzi nas do kolejnego problemu.
Skorumpowany, niekompetentny, obawiający się własnej armii rząd.
Im więcej w rządzie pieniędzy z surowców i pomocy międzynarodowej, tym mniejsze podatki, im mniejsze podatki, tym mniej patrzenia na ręce jak rząd wydaje „moje pieniądze“. Kasa z surowców pozwala wygrywać wybory w krajach, gdzie demokracja jest niedojrzała (kupowanie głosów) i brak solidnych mechanizmów pozwalających patrzeć politykom i urzędnikom na ręce. Do czego prowadzi brak transparentności wszyscy wiemy. Co więcej, hossa na rynku surowców potrafi przykryć nawęt najbardziej skrajną niegospodarność. Tylko w dojrzałej demokracji surowce potrafią pomagać (Norwegia). Z dyktaturami też nie jest najlepiej, większość krajów afrykańskich jest, z wyjątkiem homogenicznej Somalii, bardzo zróżnicowanych etnicznie. Przyczyn takiego stanu rzeczy należałoby szukać podczas kongresu berlińskiego w 1885r i podziału Afryki pomiędzy mocarstwami pod koniec XIXw. Dyktator będzie zawsze dbał o interesy plemienia, które go doprowadziło go do władzy, a to generuje frustrację i... wracamy do pułapki przewrotów i wojen domowych.
To się da naprawić.
W biednych krajach nie ma wykształconych ludzi. Wyjechali lub wyksztalcenie zdobyli w innych krajach i tam już zostali. Szczęściem i dodatkowym kopem dla
i tak już robiącego wrażenie rozwoju Nigerii był światowy kryzys w ostatnich latach. Ludzki kapitał zaczął wracać, bo rodzimy kraj oferował po raz pierwszy lepsze perspektywy. To w Nigerii w latach osiemdziesiątych przeprowadzono śmiałe reformy pobudzające gospodarkę i uniezależniające budżet od wahań cen ropy. Wymuszono konsolidację banków, z ponad 85 powstało niecałe 30. Ich zwiększony kapitał pozwalał na śmielsze akcje kredytowe. Budżety samorządowe zaczęły być publikowane w lokalnej prasie, by wzmonić presję ze strony społeczeństwa. Kapitał prywatny po raz pierwszy zaczął wracać do kraju i napędzać inwestycje.
i tak już robiącego wrażenie rozwoju Nigerii był światowy kryzys w ostatnich latach. Ludzki kapitał zaczął wracać, bo rodzimy kraj oferował po raz pierwszy lepsze perspektywy. To w Nigerii w latach osiemdziesiątych przeprowadzono śmiałe reformy pobudzające gospodarkę i uniezależniające budżet od wahań cen ropy. Wymuszono konsolidację banków, z ponad 85 powstało niecałe 30. Ich zwiększony kapitał pozwalał na śmielsze akcje kredytowe. Budżety samorządowe zaczęły być publikowane w lokalnej prasie, by wzmonić presję ze strony społeczeństwa. Kapitał prywatny po raz pierwszy zaczął wracać do kraju i napędzać inwestycje.
Nie mam recepty na poprawę Trzeciego Świata. Wiem natomiast, że zajęci pracą
i biznesem ludzie mają co jeść i nie myślą o tym by się pozabijać. To dobry początek. Jeśli chcemy pomóc Afryce – zakładajmy tu firmy, inwestujmy. Jeśli chcemy zarobić, tym bardziej. To ostatnie miejsce o takim potencjale na tej planecie.
i biznesem ludzie mają co jeść i nie myślą o tym by się pozabijać. To dobry początek. Jeśli chcemy pomóc Afryce – zakładajmy tu firmy, inwestujmy. Jeśli chcemy zarobić, tym bardziej. To ostatnie miejsce o takim potencjale na tej planecie.
