Moja prognoza nie wynika z miłości do Katalończyków, nie kieruję się plagą kontuzji i zawieszeń w drużynie Królewskich (Casillas, Pepe, Ramos, Di Maria i Coentrao). Najzwyczajniej uważam, że w tym momencie to Barca jest lepsza.
Dlaczego? Przywołuję słowa Guardioli, który zawsze podkreślał, że styczeń i luty to najgorsze miesiące dla Barcelony. Można stwierdzić, że porażka z San Sebastian to potwierdza, ale każdy trener chciałby mieć w sezonie kryzys jednego meczu (na ten moment). Właściwe określenie to wypadek przy pracy.
Bardziej odniosę się do pucharowych meczów z Malagą, które moim zdaniem były weryfikacją formy Dumy Katalonii. Drużyna Pellegriniego spokojnie jest w stanie ograć każdą ekipę w Europie, ale w starciu z Tito nie jest już w stanie zagrać genialnie przez 90 minut. Boquerones mają kapitalnych piłkarzy jak Santa Cruz, Joaquín czy Demichelis, ale są bezbronni wobec przewidywalnej, ale nieosiągalnej Barcelonie.
Drugie starcie w Maladze pokazało, że kwestią czasu jest odblokowanie Villi i Sancheza. Ten ostatni zacznie grać jeszcze lepiej i być może nastąpi to w meczu z Realem. Messi nie zwalnia i nie widzę obrońcy, który jest w stanie zatrzymać tego NADPIŁKARZA!!! Do szczytu formy wraca Alves i znów stanowi wzmocnienie siły ofensywnej. Mamy jeszcze Fabregasa, który cierpi, gdy nie gra, a jak gra, to wspaniale rozumie się z Leo. Z tyłu jest Puyol i tym samym odbiory. Wszyscy zresztą w Barcelonie prezentują równą wysoką formę.
Po drugiej stronie mamy Real z fenomenalnym Ronaldo, solidnym Alonso, pracowitym Özilem i prawdopodobnie w wyjściowym składzie z kreatywnym Modricem (swoją drogą mógł zostać w Londynie). Królewscy fatalnie grają pierwsze połowy i w tej części upatruję ciosów Barcelony. Uważam, że faktyczny lub wymyślony przez media konflikt na linii Mourinho - zawodnicy nie będzie miał wpływu na dyspozycję poszczególnych graczy. Tam rzeczywiście grają wybitni zawodnicy, a w Gran Derbi potrafią osiągnąć szczyt szczytów. Problem w tym, że jako zespół nie stanowią takiej siły jak Barca. W koncepcji "The Special One" brakuje mi czynnika decydującego, który pozwoli patrzeć na Madryt jak obecnie na Katalonię czyli z perspektywy pojedyńczych słabszych występów niż dłuższych okresów niemocy czytaj strata punktowa Realu.
To moja prywatna estymacja i być może nie znajdzie potwierdzenia w rzeczywistości. Remis traktuję jako porażkę.
P.S. Nie miałem okazji odnieść się do wyboru Guardioli. Stwierdzę tak: W najbliższym latach będziemy mieli do czynienia z potężną Bundesligą. Na ruch Bawarczyków odpowiedzą inne kluby. Pamiętajmy, że w Niemczech finansowanie jest oparte na racjonalnych możliwościach, a one będą ogromne.
Na koniec odpowiadając na pytanie: "Dlaczego Barcelona", w innym wymiarze, przytoczę moje wspomnienie z pierwszej wizyty w Katalonii:
"W Katalonii pierwszy raz pojawiłem się w lipcu 1999 roku. Wspólnie z grupą znajomych przejechaliśmy całą Europę, aby zobaczyć najbardziej znany region w Hiszpanii. Kiedy wspólnie z innymi turystami dotarliśmy do stadionu Camp Nou doznałem szoku. Nigdy nie widziałem czegoś tak pięknego stworzonego do gry w tak prostą dyscyplinę jaką jest futbol. To niezwykłe dzieło architektoniczne, które ma już długą historię, a mimo to poraża nowoczesnością. Murawa nazywana często lotniskiem jest rzeczywiście tak równa jak pas startowy. Na terenie klubu znajduje się muzeum w którym możemy zobaczyć wszystko co wiąże się z Barcą. To Luwr dla fana futbolu.
Niestety był to okres przerwy w rozgrywkach i nie mogłem zobaczyć wielkich nazwisk w akcji. Mimo to, udało mi się zobaczyć trening, który oglądało kilka tysięcy ludzi, a rodzice wkładali dzieci przez kraty by ujrzeć Patricka Kluiverta. Normalny człowiek pomyśli, że to obłęd, ale tam jest to sens życia. Wtedy wiedziałem, że nie jestem osamotniony w mojej pasji do tego sportu i klubu.
Katalonia to bardzo specyficzny region w Europie, który deklaruje swoją odmienność w pokojowy i przyjazny sposób. To widać na ulicach i pubach, ludzie słuchają i szanują innych, ale kochają tylko Barcę. Po ulicach Barcelony chodziłem w koszulce Barcelony z napisem Rivaldo. Nigdy nie czułem się tak podziwiany i bezpieczny. Dla odwiedzających Barcelonę proponuję taki plan dnia: plaża w okolicach Tossa del Mar i spacer po średniowiecznych ruinach miasta, obiad w towarzystwie przyjaciół, paella, małży i wina, przejazd, mecz Barcelony i kolacja na Ramblas."