Futbol na najwyższym poziomie powrócił do Europy. Liga Mistrzów 2013/2014 ruszyła i po pierwszych meczach możemy już odpowiedzialnie stwierdzić, że faworyci pozostają faworytami. W tej edycji mamy kilka zespołów, które możemy określić mianem "czarnego konia". Champions League wciąż gwarantuje jakość, dla polskich klubów to tylko marzenie.
Nigdy nie miałem wątpliwości, że najlepsi fachowcy od futbolu pracują w Canal+, obecnie to już NC+. Studio LM, przygotowanie merytoryczne ekspertów, spontaniczna forma prowadzenia programu sprawiają, że w tej kategorii z pewnością jesteśmy w fazie grupowej Champions League. Przy okazji fuzji z N-ką można zauważyć różnicę w jakości dziennikarzy sportowych, Sergiusz Ryczel wygląda jak zestresowany uczeń odpytywany przez nauczycieli Pana Twarowskiego i Pana Smokowskiego, natomiast Piotr Salak stał się specem od niusów :)
Wracając do tematu i wskazując faworyta do wygrania najlepszej ligi świata po głowie chodzi mi jedna myśl - Bayern Monachium. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem oryginalny w tym wyborze i zaprzeczam swojej poprzedniej opinii mówiącej o problemach projektu "Guardiola" w bawarskim klubie. Jednak obserwując pracę Pepa i coraz bardziej widoczne ślady jego działalności skłaniam się ku tezie, że jest to przedsięwzięcie skazane na sukces.
W Superpucharze Niemiec jeszcze wiele rzeczy nie grało i Borussia to bezwzględnie wykorzystała, już w meczu o Superpuchar Europy było zdecydowanie lepiej. Zresztą podczas tego spotkania zwróciłem uwagę na radość Ribery'ego, którą skierował w stronę Katalończyka. Można było wyczuć chemię pomiędzy krnąbrnym Francuzem, a trenerem Bayernu. To świadczy, że Pep w ciągu dwóch miesięcy dotarł do głów gwiazdorów Monachium i zyskał ich szacunek oraz oddanie na boisku. To będzie procentować w kolejnych bitwach, tym samym Guardioli będzie łatwiej wdrażać swój plan. Oczywiście CSKA Moskwa to nie jest rywal z najwyższej półki i prawdziwa gra zacznie się na wiosnę. Mimo wszystko należy odnotować łatwe zwycięstwo bez Martineza i Götze. Bayern może być pierwszym klubem, który powtórzy triumf w LM.
Tradycyjnie do grona wielkich, którzy będą walczyć o puchar Europy dołącza Real Madryt. Uważam, że sprawiający wrażenie flegmatycznego i ospałego Ancelotti znajdzie klucz do uwolnienia potencjału wszystkich graczy Realu na czele z Ronaldo. Mecz w Stambule ujawnił moc Królewskich. Tam zawsze gra się trudno, a Los Blancos wygrali z niezwykłą łatwością. Po Özilu luka została szybko wypełniona rewelacyjnym Isco. Trójkąt zamyka najdroższy piłkarz globu, choć w mojej ocenie niewart tylu pieniędzy czyli Bale. Finał dla Realu realny.
Wspomniałem o "czarnych koniach" i tutaj prognozuję dobry występ Napoli, gdzie człowiek, który nigdy nie okazuje radości wykonuje swoją robotę. W meczu z BvB Neapolitańczycy pokazali ogromny potencjał, Higuaín odnalazł swoje miejsce i dlatego mogą zajść daleko.
Po głowie również chodzi mi Arsenal, głodny sukcesu, ale wciąż jakościowo słabszy od najlepszych. Wszystko zależy od tego, czy Wenger większą uwagę skupi na Premiership, czy będzie w stanie skutecznie walczyć na dwóch frontach? Giroud wreszcie się odblokował, już pomaga mu wspomniany reprezentant Niemiec. Do tego dochodzi Cazorla, Podolski i Theo. Kanonierzy zaliczyli udany start i mogą ponownie wygrywać jak w sezonie 2003/2004.
Poza wymienionymi klubami należy tradycyjnie zwrócić uwagę na: Chelsea - Mourinho mimo słabego początku wyprostuje parę rzeczy i będzie wygrywał, Manchester United - mecz z Leverkusen nie odpowiedział nam na żadne pytania. Moyes potrzebuje innych graczy, a może gracze potrzebują nowego Alexa?, Manchester City - ma znakomitego fachowca i wreszcie ma ustabilizowany skład bez rewolucji, Szachtar - wygrać w San Sebastian jest sztuką, mogą wygrać z każdym, Juve i Milan zawsze mieszają i nie wrzucam ich do jednego worka, tylko przewiduję ich nieprzewidywalność, BvB może już nie powtórzyć sukcesu z poprzedniego sezonu, z tej grupy z dużym prawdopodobieństwem wyjdą Włosi i Anglicy. Jak zawsze podchodzę z szacunkiem do trenera Kloppa i może być ciekawie.
Na końcu kilka słów o mojej ukochanej Barcelonie. Cieszy mnie dobre wejście w zespół Neymara, choć uważam, że Brazylijczyk przyniesie jeszcze sporo problemów wychowawczych, on chce być pierwszy i nie wiem, czy rozumie filozofię Barcy. Na ten moment wszystko funkcjonuje, mam obawy o przyszłość. Messi na normalnym najwyższym poziomie, dał dowód w meczu przeciwko Ajaxowi oraz w lidze w pojedynku z Sevilla.
Tata Martino twierdzi, a może chce tak twierdzić, że Barca wraca do dyspozycji z okresu Pepa. Uważam, że tak nie jest i silniejszy rywal w LM może obnażyć braki Katalończyków w grze defensywnej. W tej formacji nie wprowadzono większych zmian i moim zdaniem to może być główny powód rozczarowania na koniec sezonu. Ufam, że praca argentyńskiego szkoleniowca przyniesie efekty, ale w kolejnych sezonach.
Jeszcze kilka słów a propos wstępu czyli naszych polskich marzeniach. Wczorajszy mecz z Lazio nie pokazał wielkości Rzymian, tylko słabość stołecznej drużyny. Gdy rywal jasno daje do zrozumienia, że Ciebie lekceważy, to należy to wykorzystać. Pierwsza połowa to okres gry w którym przy lepszych piłkarzach Legia powinna prowadzić, natomiast w drugiej części trener Lazio nakazał zadanie jednego celnego ciosu i gracze wykonali polecenie, a konkretnie Hernanes.
Dużo wody w Wiśle upłynie, zanim Legioniści osiągną poziom średniaka europejskiego. Nie rozumiem roli jaką pełni w tym zespole Vrdoljak, facet ewidentnie przechodzi obok kolejnego meczu, nie daje nic jako kapitan. Kuba Kosecki walczy, ale na tzw. "służewiec" nie można objechać obrońcy z Seria A. Nie rozumiem zachwytu Pana Twarowskiego nad Rzeźniczakiem i wrzucaniem gościa do reprezentacji. Gra poprawnie i nic więcej, po tylu latach w Legii więcej wymagam od tego piłkarza. Jeżeli Dominik Furman zdecydowanie nie poprawi swojej wartości na placu, to powoli pójdzie w ślady Borysiuka i zakotwiczy gdzieś na zapleczu zachodniej ligi. Myślę, że sam zawodnik inaczej projektuje swoją przyszłość. Inny problem dotyczący zresztą całej ligi to brak umiejętności utrzymywania się przy piłce, wymiany celnych podań i gry bez piłki. Z tej grupy będzie ciężko wyjść biorąc pod uwagę poziom sportowy Turków.